Cudów nie ma, jak zwykle bez spójności, ale fanom FF/współczesnego rocka to wystarczy.
Edit:
Aro, sądzisz, że Dion mnie zbulwersujesz? Hm, może troszkę. Zwykle jednak otwierając taka zawartość razi mnie żenada.
Kto obecnie słucha muzyki brzmiącej jak wyjący, przeciągany kot? Także jak ktoś chce bulwersować m.in. mnie, jako fana brzmień typu teksańska masakra piłą mechaniczną czy Transformer - pralka pracująca na obrotach powyżej 9000 niech się naprawdę postara. :)
A już najlepiej byłoby, gdyby to był bulwers pozytywny, tj. mający mnie przekonać do czegoś.
To teraz odbijam i postaram się, by Arosala (i może innych) zachęcić do czegoś, czego słucham jak już skończy się kolej przeróżnych form metalu.
Zacznę od czegoś relaksującego/kojącego dla ucha i dla oka:
Boards of Canada - Dayvan Cowboy (maj fav z BoC)
Kwintesencja brzmienia elektronicznego tego Szkockiego duetu, urozmaicona o gitarę akustyczną i perkusję.
Dalej, coś mroczniejszego, ale pozostając w elektronice:
Ulver (Nor. Wilki)
Trzy inne, gdzie można posłuchać wokalu Kristofera Rygga i na inny sposób (także dzięki klipom stworzonym na potrzeby muzyki) wczuć się w klimat tej awangardy.
Dressed in Black It Is Not Sound Operator
A na koniec projekt Trenta Reznora (tego od industrial rockowego Nine Inch Nails), który współtworzy z Mariqueen Maandig Reznor (wokal, żona :P ) oraz z Atticus Ross (producent/programista NIN od "With Teeth").
Klip może nie jakoś zaskakująco pomysłowy (zwłaszcza, jeśli zna się twory z NIN, od siebie zawsze będę polecał Only albo koncertowe wykonanie Beside You in Time), ale wykonany w bardzo wysokiej jakości i z zachowaniem dość znacznego realizmu w kwestii "efektów specjalnych" (czy jak inaczej sensownie to ująć xD ).
Eben czy ja linkowaną przez Ciebie tutaj muzykę krytykuję? Mógł bym powiedzieć, że metal to darcie ryja jak na oddzielne zamkniętym, ale hamuje się, nie rozumiem tej muzyki tak jak Ty nie rozumiesz tego co zalinkowałem. Dion to żywa legenda, spójrz w komentarze, ludzie tego słuchają i ja też
Błagam nie twórzcie takiej atmosfery bo wstyd pokazać coś odrębnego. Z tym bulwersem to był taki żarcik
Mmm Operator, It Is Not Sound - Blood Inside można słuchać do zarzygania a i tak nadal będzie cieszyć. Szczególnie Operator który barw nabiera dopiero po kilku przesłuchaniach.
Ja od siebie dodam takie perełki jak:
Lost In Moments EOS Porn Piece Or Scars Of Cold Kisses
I jeszcze trzy kawałki z EPki Metamorphosis, której już chyba nigdy nie zdobędę:
Of Wolves And Vibrancy Limbo Central Gnosis
A oprócz Ulvera męczę ostatnio:
Bohren und Del Club of Gore (tylko mi się nie sugerować nazwą, dla odważnych miłe zaskoczenie )
Prowler
Russian Circles
Youngblood Station Carpe
I jeszcze wiele, wiele więcej, ale chyba nie ma sensu zasypywać wszystkimi linkami naraz
_________________
Fighting for peace is like screwing for virginity...
Sorry Eben dla mnie to bez przekazu, tandeta itp. Możesz czuć się urażony bynajmniej nie taki był mój zamysł. Zawsze omijam takie nuty, to kaleczenie słuchu, mówię to jako były uczeń szkoły muzycznej, wielbiciel klasyki i pompatycznego patosu (tak są jeszcze tacy ludzie na świecie).
mówię to jako były uczeń szkoły muzycznej, wielbiciel klasyki i pompatycznego patosu (tak są jeszcze tacy ludzie na świecie).
..... no to nas kopnął zaszczyt.
I jak tu ma biedny szaraczek bronić swych poglądów.
Ulvera mogę bronić do końca. Ale z nimi jak z dobrą whisky, trudno ją docenić po pierwszym łyku, bo wyda nam się ochydnie ostra i niesmaczna, ale jak nalejemy takiej do odpowiedniego kieliszka, pomieszamy, damy pooddychać a nasze podniebienie się przyzwyczai to nagle nam się z wódy na kapciu zrobi istna poezja.
Jak się ktoś przy Ulverze będzie nastawiał na dziki metal to chyba nigdy nie pojmie o co chodzi. Dla mnie krążki Perdition City, Shadows Of the Sun, czy Blood Inside to małe dziełka a Ulver z ujarzmianiem chaosu radzi sobie nie wiele gorzej niż King Crimson.
_________________
Fighting for peace is like screwing for virginity...
mówię to jako były uczeń szkoły muzycznej, wielbiciel klasyki i pompatycznego patosu (tak są jeszcze tacy ludzie na świecie).
..... no to nas kopnął zaszczyt.
I jak tu ma biedny szaraczek bronić swych poglądów.
Takie słowa zawsze wywołują podobną reakcję, skąd ja to znam i ile razy już słyszałem….
Niemal wszystko możemy podobnie opisywać, smakować stopniowo poznając arcana i niewidoczne na pierwszy rzut oka zalety. To samo możesz powiedzieć o klasyce itp. Jeden będzie smakował aż go zemdli inny uzależni się na dobre. Nie przekonujmy się nawzajem bo to dwa odrębne światy i gusta.
Eben czy ja linkowaną przez Ciebie tutaj muzykę krytykuję? Mógł bym powiedzieć, że metal to darcie ryja jak na oddzielne zamkniętym, ale hamuje się, nie rozumiem tej muzyki tak jak Ty nie rozumiesz tego co zalinkowałem. Dion to żywa legenda, spójrz w komentarze, ludzie tego słuchają i ja też
Błagam nie twórzcie takiej atmosfery bo wstyd pokazać coś odrębnego. Z tym bulwersem to był taki żarcik
A ja nie widzę nic złego w słuchaniu popu, muzyki klasycznej czy tego, co wcześniej zalinkowałem (a metalem nie jest, przypominam raz jeszcze). Byle to brzmiało na poziomie z upływem lat.
Słyszałeś kiedykolwiek Depeche Mode albo Dead Can Dance? Ich też można uznać za klasyki gatunków, a wielka część z ich dyskografii się nie zastarzała (również nie mają nic wspólnego z metalem).
Choć przyznam, że przesadziłem ze swoim najazdem, po prostu jestem uczulony na muzykę, którą bardzo często można u nas usłyszeć, a mnie irytuje.
Lubisz to? W porządku, ale nie zasugerowałeś tego jasno swoim wpisem na SB.
Przynajmniej nie mnie.
Arosal napisał/a:
Sorry Eben dla mnie to bez przekazu, tandeta itp. Możesz czuć się urażony bynajmniej nie taki był mój zamysł. Zawsze omijam takie nuty, to kaleczenie słuchu, mówię to jako były uczeń szkoły muzycznej, wielbiciel klasyki i pompatycznego patosu (tak są jeszcze tacy ludzie na świecie).
Do czego się tutaj odnosisz, bo nie wiem jak odpowiedzieć? :P
Jakie nuty omijasz (jako fan ciężkich brzmień też nie napiszę, że słucham wszystkiego z tego wielkiego worka - odmian metalu jest całkiem sporo, słychać też różnicę między prekursorami danej odmiany, a tymi, które je rozwijają).
A jeśli miałeś na myśli kawałki, które poprzednio wrzuciłem - przeczytaj post dokładnie i posłuchaj (a jak już byś np. próbował BoC - omijaj "Geogaddi +" - wrzucałem na SB to kiedyś pisując z Czapą i przyznam mu racę - większość tej płyty ma jakiś taki odpychający mnie klimat, choć nie puszczałbym tego na pogrzebie ;) ).
Nie na siłę rzecz jasna, zmuszanie się nie ma sensu - można przez to się zniechęcić (choć to oczywiste). Po prostu jak chciałbyś spróbować czegoś nowego... zresztą, mój numer gg na forum jest udostępniony, można skonsultować się wspólnie i tą drogą).
Poza tym myślisz, że i ja nie lubię muzyki klasycznej? Nie trzeba być absolwentem szkoły muzycznej, by się do niej przekonać.
Wystarczy, że będzie np. sprawnie współtworzyła klimat filmu albo gry.
Cethu napisał/a:
A oprócz Ulvera męczę ostatnio:
Bohren und Del Club of Gore
Wpadłem na to jakoś w ubiegłym roku bodajże i myślałem, że zejdę z nudów. :/
O ile "męczyć się" z Sunn O))) jestem jeszcze w stanie, to to już jest poza moim pułapem Drone/Ambientu/Awangardy.
Bo widzisz Eben. Jeśli by wziąć nasze gusta muzyczne jako dwa zbiory, to będą miały dużą część wspólną ale nadal będzie masa tego co do części wspólnej nigdy nie trafi.
A ja ostatnio coraz mniej mam w preferencjach metalu, bo mi dobrze gdy się wieczorkiem nurzam w takim dark jazz/ambient (czy jak tam to jeszcze nazwałeś ja się w takie tagowanie już nie bawię, za dużo z tym zachodu )... najważniejsze by był saxo
_________________
Fighting for peace is like screwing for virginity...
Odsłuchałem do końca i widzisz, my niepotrzebnie w to brniemy. Pierwsze trzy nadają się na tło, tego tam niestety nie ma, wizualizacja to za mało, znudziłem się. Kolejne to dziwne zestawienia dźwięków, których ja nie mogę rozeznać, biją mnie tam dziwne półtony. Fakt, jest to dość delikatna dla ucha kompozycje jednak nietrafna i tyle.
To tak w ramach rekompensaty teraz ja Ciebie pomęczę, a masz
Bo widzisz Eben. Jeśli by wziąć nasze gusta muzyczne jako dwa zbiory, to będą miały dużą część wspólną ale nadal będzie masa tego co do części wspólnej nigdy nie trafi.
Trafnie to ubrałeś w słowa. :)
Arosal napisał/a:
Odsłuchałem do końca i widzisz, my niepotrzebnie w to brniemy. Pierwsze trzy nadają się na tło, tego tam niestety nie ma, wizualizacja to za mało, znudziłem się.
Nie nadają się. Są celowo stworzone w takiej formie. Nic dodać, nic ująć - taki był zamysł twórców.
Arosal napisał/a:
Kolejne to dziwne zestawienia dźwięków, których ja nie mogę rozeznać, biją mnie tam dziwne półtony. Fakt, jest to dość delikatna dla ucha kompozycje jednak nietrafna i tyle.
Jak już wcześniej wspominałem Ulver tworzą muzykę awangardową, co przekłada się właśnie na nieszablonowe brzmienie, będące w pewnym stopniu mieszanką czerpiącą z różnych gatunków. Nie starają się też dotrzeć do masowego słuchacza (co popełnia wiele muzyków, zespołów - tak łatwiej o pieniążki), a stworzyć coś oryginalnego, dla wąskiej grupy słuchaczy.
Arosal napisał/a:
To tak w ramach rekompensaty teraz ja Ciebie pomęczę, a masz
Być może Cię zaskoczę, ale większość odsłuchałem bez problemu (poza pierwszym, który wyłączyłem tuż po zobaczeniu nazwy wykonawcy).
Ładne, klimatyczne, ale...
to jest muzyka stworzona na potrzeby filmu, zgadłem?
to jest muzyka stworzona na potrzeby filmu, zgadłem?
Możliwe, możliwe nie spotkałem się z tym jednak w żadnym filmie i prawdę mówiąc mało mnie interesuje jakim produkcją owe utwory posłużyły, zazwyczaj słuchając preferowanej muzyki każdy tworzy własny obraz (tylko bez śmiechu ).
Możliwe, możliwe nie spotkałem się z tym jednak w żadnym filmie i prawdę mówiąc mało mnie interesuje jakim produkcją owe utwory posłużyły, zazwyczaj słuchając preferowanej muzyki każdy tworzy własny obraz (tylko bez śmiechu ).
O, no to mnie zaskoczyłeś, bo sądziłem, że to części z soundtracków filmów, które oglądałeś (takie miałem odczucia po tym jednym przesłuchaniu).
Zgadzam się co do ostatniego stwierdzenia.
Arosal napisał/a:
Co Ty Eben masz do Dion powiedz?
Jej głos. Nie podoba mi się, nie czuję tego.
Co innego Madonna. :P
_________________ Szaleństwo jest bramą, po której znajduje się nieśmiertelność. Nieśmiertelni mają wgląd na czas i przeznaczenie, a mając wgląd ma się też wpływ. Poddaj się władzy Mojrom, byś się nie rozpadł.
Ostatnio zacząłem dostrzegać kunszt pewnej prog rockowej grupy z Kanady.
Rush, bo o nich się rozchodzi - to kolejni wykonawcy, na których nabrałem chrapki, by zobaczyć i posłuchać na żywo.
Ostatnio do mojej kolejki poznawczej wpadł ostatnio Ayreon.
Interesująca fabuła do tekstów i wykonanie (myślałem, że będzie coś kinda like Therion, czy coś ciut mocniejszego, a tu zaskoczenie... a mimo tego słucha się naprawdę dobrze; mało tego - od dość dawna nie słuchałem "zespołu" [trudno w tym wypadku odnieść się z tym terminem, to bardziej projekt], który niemalże od razu, od pierwszej płyty wchodzi mi bez znacznego oporu).
Pozwolę sobie na przedstawienie rekomendacji, która skusiła mnie do zapoznania się z Ayreonem.
A poza tym odświeżam i poszerzam znajomość z ELO. :)
_________________ Piwo to moja droga do oświecenia!
... a poza tym uważam, iż .dat należy zniszczyć!!! Więc.. DAJ KAMIENIA!!
Uwaga na Kleofasa co tu hasa z kąta w kąt!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum