Forum Disciples, Disciples 3 on
 
Forum Disciples, Disciples 3  Najlepsze forum poświęcone rewelacyjnej serii gry Disciples
 FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Regulamin  Zaloguj  Rejestracja   Chat [0]   Discipedia  Download 

Poprzedni temat «» Następny temat
Rozdział I: Złamana pieczęć
Autor Wiadomość
Raven 
Nosferat
Wieczny Bluźnierca



Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 784
Skąd: Tar Al'naihme
Wysłany: 2016-07-02, 19:49   Rozdział I: Złamana pieczęć



Złamana Pieczęć

Wstęp: "Mądry ten, kto starannie planuje ataki... Legionom Potępionych mądrość taka jest jednak zbędna, w przeciwieństwie do ludzi nie czują bowiem bólu. Bestia, która wycierpiała tysiące lat bólu, nie ugnie się pod ciosem zwykłego miecza.

Gdy przed dziesięciu laty Bethrezen został uwięziony przez Górskie Klany, Legiony obawiały się rychłej zguby. Pozostawione bez przywódcy, rozproszyły się w obawie przed straszliwymi represjami i bezlitosną inkwizycją. W ukryciu oczekiwały, że osłabnie moc runicznej pieczęci i uwięziony od dziesięciu lat Bethrezen odzyska wolność.

I tak minęło dziesięć lat... Legiony dostrzegły krasnoluda zmierzającego do górskiego lochu Bethrezena. Nie był to byle jaki krasnolud – syn samego najwyższego króla, Gymner Strażnik Chmur. Wyruszył on by odprawić rytuał wzmacniający runiczne więzy krępujące Bethrezena. Krążyły pogłoski, że Górskie Klany odkryły moc, która zamkie bramę na całe stulecie. Gdyby jednak Gymner poległ przed dopełnieniem obrzędu, Legiony zdołałyby uwolnić swego boga.


Zadanie: Zabij Gymnera Strażnika Chmur zanim zapieczętuje demoniczne wrota.



Ukryci niczym szczury, wygłodniali i zgnuśniali. Tacy właśnie byli przez ostatnie dziesięć lat. Los nie był łaskawy dla Legionów Potępionych ani ich śmiertelnych popleczników. Dlatego też gdy rozeszły się wieści o wyprawie dumnego Gymnera, który miał zamiar zawrzeć runiczne wrota na całe stulecie, demony postanowiły działać. W górach otworzyły się cuchnące siarką i trującymi wyziewami jamy, ziemia jęła się rozgrzewać a wszystko co się na niej znajdowało umierało w konwulsjach, targane bezlitosnymi płomieniami. Raz jeszcze obudziła się posępna twierdza Sollixa (Stolica) i wezwała do siebie plugastwo czające się na okolicznych szczytach. Kulty Bethrezena czując zbliżające się wielkimi krokami przebudzenie Legionów, tłumnie przybywały by oddać swe śmiertelne ciała w służbie demonicznym panom. Siły potępionych były jednak nieliczne, większą część ich oddziałów stanowili śmiertelnicy. Demony pogrążone w gnuśności niechętnie odpowiadały na wezwanie, lub zwyczajnie, nie wierzyły już, że dla ich gatunku jest jeszcze jakakolwiek nadzieja.



Przegrupowywanie sił zostało przerwane nagłym pojawieniem się krasnoludzkiego zwiadowcy. Pokurcze nie były tak głupie jak mogłoby się to z pozoru wydawać. Zdawały sobie sprawę, że istnieje duże prawdopoobieństwo ataku na Gymnera ze strony zdesperowanych demonów.

Krasnolud

"Co?! Demony tutaj?! Opuśćcie te ziemie, zanim was zniszczymy! To teren Górskich Klanów, uciekajcie więc póki możecie..."

Wyznawca

"Panie, czy mamy zabić krasnoludzkiego posłańca, nim ostrzeże swych pobratymców? Trzeba go powstrzymać!"





Już od początku Legionom nie sprzyjało szczęście skoro gdy tylko zgromadzili się by podjąć próbę powstrzymania Klanów przed umocnieniem runicznej bramy, zostali wykryci przez wrogich zwiadowców. Na szczęście sformowany w pośpiechu oddział dość szybko dopadł karła i dopilnował by już nigdy nie przekazał nikomu tego co widział.

Doradca

"Zabiliśmy posłańca, panie! Jeśli pozbędziemy się syna najwyższego króla, zanim zamknie pieklną bramę, Bethrezen będzie wolny!"



Okolice Sollixy stosunkowo szybko zostały oczyszczone ze wszelkiego życia. Niewiele istot pozostało tutaj po otwarciu się ziemi, ale wyglądało na to, że gobliny nie posiadają zbyt rozwiniętego instynktu samozachowawczego. Zebrawszy opętanych, kultystów i szaleńców, którzy zgłosili sie na ochotników, z fortecy wyruszył Asgaroth, piekielny książę, niegdyś potężny wojownik siejący postrach w sercach najmężniejszych nawet wrogów. Od dziesięciu lat jednak pozbawiony możliwości siania terroru i zniszczenia podupadł na sile jak i na duchu. Mozolnie musiał sobie przypomnieć swą dawną potęgę a myśl o tym, że wkrótce znów spotka swojego boga dodawała mu otuchy. Ruszył więc na drugi brzeg strumienia i z zapałem polował na prymitywnych zielonoskórych i pojedyncze szajki bandytów czy też hien cmentarnych.

Portowe miasteczko Dunera, znajdujące się na szlaku, którym podążały demony, mógł spotkać tylko jeden los. Mieszkańcy zostali wybici do nogi lub zniewoleni a budynek ratusza przemianowany na polową kwaterę czartów odpowiedzialnych za planowanie kolejnych posunięć.



Wyznawca

"Musimy się pospieszyć, panie! Nie możemy dopuścić, by Mędrzec zamknął bramę... Musimy uwolnić Bethrezena!"



Piekielne kohorty wyruszyły z Dunery na południe, przedzierając się wąskim kanionem w stronę brzegu płynącej nieopodal rzeki. Przednia straż została zaskoczona przez zwiadowczy oddział krasnoludów, jednak dość szybko zagrożenie zostało wyeliminowane. Mimo tego, natarcie zostało poważnie opóźnione gdyż nie były to jedyne siły Klanów w okolicy.



Asgoroth uspokoił swoich podkomendnych perswazją lub groźbą, zebrał ich do kupy i mijając sklep Undera, na niewielkiej wysepce, ruszył śmiało na tereny zdominowane przez krępych brodaczy. Karły były bardzo bitne i agresywne, jednak księciu za każdym razem udawało się ich przechytrzyć. Siła mogła ulecieć z mięśni, jednak doświadczenia setek bitew się nie zapomina.
Oghock, etnicznie goblińska osada, zajęta i ufortyfikowana jakiś czas temu przez Górskie Klany została zdobyta śmiałym atakiem, który całkowicie zaskoczył przeciwnika. Legiony przejmowały inicjatywę.



W tym samym czasie, na południu, oddziały wspierające penetrowały ciasną kotlinkę zamieszkaną przez gobliny. Znajdowała się tam opuszczona twierdza i prawdopodobnym było iż małe pokraki ukryły tam nieco złota i cennych przedmiotów.



Ruch w pobliżu Oghock spowodowany był niewątpliwie bliskością Piekielnej Bramy. Z tego co udało się podsłuchać u krasnoludzkich wojowników, wywnioskowano, że nie mają oni pojęcia o wadze swej misji i tym do czego może doprowadzić lekceważenie obowiązków. Kardynalny błąd był demonom bardzo na rękę.

Strażnik Thurin

"Har! Po co przysyłają Gymnera tutaj? Będzie nam brakować polowań na trolle w Gunthera..."

Krasnolud

"Ech... Kto wie? Mamy chronić Gymnera podczas jakiejś ceremonii. Dlaczego wszyscy dobrze się bawią, tylko nie ja?"

Strażnik Thurin

"Lepiej daj mi piwa... Równie dobrze możemy się zabawić pilnując tej przeklętej bramy!"

Wyznawca

"Podsłuchaliśmy pijanych krasnoludów, panie. Strzegą przejścia prowadzącego do bramy!!!"









Zwiadowcy, zarówno materialni jak i magiczni przeszukiwali górskie przejścia i kaniony w poszukiwaniu drogi do runicznej bramy, za którą od dziesięciolecia uwięciony był Bethrezen. Jednemu z ogarów udało się prześliznąć pomiędzy podchmielonymi krasnoludami i dostać w pobliże lochu gdzie rozegrać miała się dramatyczna bitwa mająca zaważyć o losach Legionów Potępionych.



Tymczasem szpiedzy rozsiani w mrocznych zakamarkach krainy donieśli dowództwu w Sollixy o tym iż Gymner opuścił bezpieczne mury swej siedziby, Tellumor (Stolica SI) i wyruszył by rozpocząć odprawianie magicznej ceremonii mającej wzmocnić więzienie Bethrezena i uwięzić go na całe stulecie.

Doradca

"Panie! Nasi zwiadowcy widzieli, jak Gymner zbliża się do bramy... Za chwilę rozpocznie ceremonię i przypieczętuje nasz los! Musimy go powstrzymać..."





Ku zaskoczeniu wszystkich, kiedy Gymner zbliżył się do piekielnej bramy nad jego głową rozpętała się upiorna burza, która jęła razić go głazami. Bez wątpienia było to zaklęcie z repertuaru sług Mortis. Czyżby bezcielesna bogini pomagała demonom w uwolnieniu Bethrezena? Jaki przyświecał jej cel?



Czarnoksiężnik

"Panie, Hordy Nieumarłych użyły swej magii na Gymnerze... Czyżby pomagały nam uwolnić Bethrezena? Jaki cel im przyświeca?"

Gymner Strażnik Chmur

"Nie udało się wam mnie powstrzymać! Nie będziecie już wadzić Klanom, a wasz przeklęty bóg pozostanie na zawsze uwięziony..."

Czarnoksiężnik

"Gymner rozpoczyna ceremonię... Musimy zaatakować natychmiast, liczy się każda chwila!"







Gdy zwiadowcy rozesłani na zachodnie i północne krańce gór przebrnęli przez wartki strumień zanotowali obecność wznoszącej się na małej wysepce Wieży Malaviena otoczonej do tego złożami złota i źródłem many śmierci. Miejsce to mogło okazać się kluczowe w nadchodzącym wielkimi krokami starciu z synem najwyższego króla. Na północy zaś pyszniły się krasnoludzkie sztandary zatknięte na blankach i basztach Inthuric, ostatniego posterunku po drodze do Tellumor.



Tymczasem nadeszła wiadomość od Gymnera.

Wyznawca

"Patrzcie! Oto wiadomość od Gymnera!"

Krasnoludzki posłaniec

"Opuśćcie te ziemie, paskudne bestie! Nie zdołacie przerwać ceremonii Gymnera. Los Bethrezena został już przypieczętowany..."





Posłaniec został oczywiście uhonorowany za dostareczenie wiadomości. Otrzymał najlepsze miejsce do podziwiania spektaklu jakim było rozwlekanie jego wnętrzności po dziedzińcu przez chochliki. Z resztą daremna to była próba odstraszenia potępionych. Zebrawszy wystarczającą ilość wojska kohorty zajęły większą część krainy i ruszyły śmiało na Gymnera, który pozbawiony ochrony, wybitej już wcześniej, był prawie bezbronny wobec ataków czartów. Demony były zdesperowane by za wszelką cenę uwolnić Bethrezena i nic ani nikt nie mogło ich powstrzymać.





Gymner padł martwy, rytuał wzmacniający runiczną pieczęć został przerwany. Kiedy syn najwyższego króla konał u szponiastych stóp swych oprawców wrota górskiego lochu otwarły się. Jakieś było zdumienie wśród demonów, które spodziewając się ujrzeć Bethrezena w przerażającej chwale zstępującego by nieść światu zagładę, a miast niego ujrzeli małego chłopca...

Gymner Strażnik Chmur

"Z... zostałem pokonany. Mój Mo... Morok pomści moją śmierć. Poznacie g... gniew Klanów!"

Demonolog

"Patrzcie! Otwiera się brama! Bethrezen zostanie nareszcie uwolniony z piekielnego więzienia! Powraca nasz Władca!"

Demonolg

"Hej! A co to?!! Chłopiec? A gdzie podział się potężny demon, który dowodził armiami piekieł? Gdzie jest Bethrezen jeśli nie w tym lochu? Czyżby opuścił nas władca, na którego tak długo czekaliśmy?"

Bethrezen

"Nie poznajesz mnie? Pokłoń się władcy piekieł..."











Koniec: "Zabiwyszy Gymnera, Legiony Potępionych oczekiwały, że ujrzą swego boga Bethrezena w całej straszliwej chwale, a zamiast niego z górskiego lochu wyłonił się chłopiec, odziany w szmaty, ledwie dwunastoletni. Wszyscy zastanawiali się, co się w istocie stało."
_________________


Jam jest Hermes
Który własne skrzydła pożerając
Oswojon zostałem
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

Podobne Tematy
 
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
theme by michaczos.net & UnholyTeam
Tajemnice Antagarichu :: Heroes of Might & Magic 1,2,3,4,5,6 Forum