Zauważyłem ostatnio niepokojącą tendencję... gry są ostatnio wypuszczane niedokończone, zbugowane czy niedoszlifowane. Mnóstwo w nich bugów, brakuje opcji, itd. I nie mam tu tylko na myśli Disciples 3, nawet znane marki jak Civilization V czy Starcraft 2 zostały wydane bez wielu opcji i z bugami, która dopiero w którymś patchu były uzupełnione/naprawione. Co się dzieje?
_________________ The brighter light shines upon you, the darker becomes your heart.
To samo, co w przypadku wszystkich innych produktów typu laptopy, samochody, etc. Ceny takich produktów spadają, rośnie popyt, w związku z czym producenci się już tak nie przykładają, bo i tak znajdą się nabywcy. Jeśli tytuł jest kultowy, vide SC 2, to ryzyko strat związanych z wypuszczeniem wybrakowanego towaru jest jeszcze mniejsze, bo radochy z nowej odsłony takiego tytułu nie zmąci nawet konieczność instalowania dziesiątek patchy. Oczywiście produkt musi trzymać jakiś poziom, bo wówczas nawet status kultowego mu nie pomoże (patrz: D3).
Taka jest niestety smutna rzeczywistość.
_________________
Księżyc świeci, martwiec leci,
Sukieneczką szach, szach,
Panieneczko, czy nie strach?
Nasz wampirek to smakosz i znawca,
przy tym wcale nie żaden oprawca!
Za ssanie kolacji płaci jak w restauracji,
Chyba, że honorowy krwiodawca...
Sysu, sysu, cmok, cmok, cmok,
Chyba, że honorowy krwiodawca!
Nie w technologii, ale w marketingu.
Gra wychodzi z niepełną kampanią singleplayer na starcie. Trzeba być gotowym na add-ony lub DLC, które odblokują pełną zawartość lub wniosą to, co powinniśmy dostać od razu. Owszem, można w takim wypadku czekać, aż gra wydana zostanie w uzupełnieniu o te rzeczy... tak jakbyśmy wtedy czekali tyle, ile rzeczywiście czekać było trzeba.
Nagash ep Shogu napisał/a:
To samo, co w przypadku wszystkich innych produktów typu laptopy, samochody, etc. Ceny takich produktów spadają, rośnie popyt, w związku z czym producenci się już tak nie przykładają, bo i tak znajdą się nabywcy. Jeśli tytuł jest kultowy, vide SC 2, to ryzyko strat związanych z wypuszczeniem wybrakowanego towaru jest jeszcze mniejsze, bo radochy z nowej odsłony takiego tytułu nie zmąci nawet konieczność instalowania dziesiątek patchy. Oczywiście produkt musi trzymać jakiś poziom, bo wówczas nawet status kultowego mu nie pomoże (patrz: D3).
SC2 albo GT5, jeśli chodzi o konsole. Czytałem ostatnio recenzję (zgadnijcie gdzie :P ) wydanej po pięciu latach tworzenia nowej, next genowej odsłony symulatora jazdy samochodami Gran Turismo. Mimo tych pięciu lat gra zawiera braki (niedopracowane multi, nie wszystkie z dostępnych czterech kółek są na odpowiednim poziomie graficznym lub nie ma widoku na kamerę wewnątrz), ograniczony system zniszczeń. Niby wszystko to ze względu na dopracowanie podstawowych rzeczy, które przemawiały na korzyść gry, od początku powstania pierwszej części - niesamowicie przyjemny model jazdy, ogólnie dobra grafika i wiele (w piątej części ponoć ponad 1000! ) samochodów, z różnych klas do wypróbowania.
Jakieś kilka lat temu ktoś też wpadł na pomysł wydawania gier w epizodach - niby w pewnej kwestii ma to sens, bo skoro pierwszy kawałek się sprzedał, warto pracować nad innymi zamiast wydawać całą grę i mieć większe długi. :P
Tylko graczom taki sposób wydawania gry niekoniecznie może się podobać... ale i w takim wypadku można poczekać, by gra została wydana w jednym, właściwym kawałku, obejmującym wszystkie części.
Może to nie do końca ten sam temat, ale w przypadku nowych wydawnictw growych irytuje mnie przypadłość na polskim rynku zwana polonizacjami. Bardzo fajnie, jeśli są przygotowywane z odpowiednim zaangażowaniem, z odpowiednimi osobami, z odpowiednimi płacami. Jednak nie wszystkie gry mają tak dobrze... Niektóre przekłady (tj. dubbingi) są kompletnie bez klimatu (vide ostatnio grany przeze mnie Test Drive: Unlimited), lepiej gdyby ograniczały się tylko do napisów. Właśnie, napisów - dobrze, kiedy w trakcie instalacji mamy możliwość wyboru między pełną polską wersją językową, a samymi napisami w języku polskim i z oryginalnymi głosami.
Z moich szczątkowych obserwacji dostrzegłem, że ta przypadłość ostatnio dręczy konsolowców w coraz większej ilości tytułów, a tam ponoć nie ma wyboru między wersjami językowymi (no, przynajmniej w przypadku Mass Effect 2, jak to raz o tym rozmawiałem z Cethu).
No z laptopami itd to raczej chodzi o to, że nie opłaca się robić trwałych rzeczy. Po co robić coś, bo będzie działało dziesiątki lat i w tym czasie człowiek nie będzie kupował tej rzeczy, jeśli można wypuścić coś, co po 5 latach będzie się do wyrzucenia nadawać i zajdzie konieczność kupna nowej?
Odnośnie gier. Kiedyś były dużo mniejsze możliwości sprzętowe, przez co nie koncentrowano się na technicznej stronie. Więc aby przyciągnąć gracza, trzeba było dopracować stronę merytoryczną. Przywiązywano uwagę do fabuły, gry były długie ( te obecnie wypuszczane da się często w jeden dzień przejść) i ogólnie był "klimat". Że tak się wyrażę, gry miały "duszę". Zaś obecnie dostajemy gry z boską grafiką, z multum bajerów, ale które są płytkie, które po przejściu nadają się jedynie do odsprzedaży czy do odstawienia na półkę na czas nieokreślony. Nie tyczy się to do wszystkich, szczególnie te na konsole pozytywnie się wybijają. Ale i pokolenie graczy się zmieniło, nie ma co kryć. Gry na tym polu porównałbym do kobiet. Te obecne to typowy lachon, demon seksu, miss Polski, piękna, gładka i w ogóle och i ach, a w środku pusta i ogólnie tępa dzida (wcale jak 18 - letnie Majka z youtuba ). Zaś starsze do takich szarych myszek, mniej atrakcyjnych fizycznie, ale za to dużo ciekawszych z charakteru, z zainteresowania, pasjami, z którą możemy porozmawiać o czymś więcej niż nowe cycki Dody lub kolejnym debilizmie Gagi.
A do bylejakości, błędów itd. Po części pewnie chodzi o tempo wydawania gry, gdy nie ma czasu jej dobrze przetestować, a po części o ich skomplikowanie. A wiadomo, że im coś bardziej skomplikowane, tym bardziej czułe na błędy.
Mały offtop zrobię - Wiszu, w tym momencie nawet się nie opłaca robić słabych lapków i komputerów - robi się porządne, bo takie kupi klient, a za dwa lata i tak wiadomo, że przyjdzie po nowy, bo technika ma niesamowite tempo rozwoju (co ciekawe ostatnio się zmniejsza, tj. osławiony wzór na to, ile razy wzrośnie moc obliczeniowa w każdym kolejnym roku przestaje być prawdziwy, bo zanotowano już przypadek spadku współczynnika wzrostu między latami) że nie ma szans na stworzenie czegoś co po tych 2-3 latach byłoby nadal na poziomie, a w dniu sprzedaży nie kosztowało kosmicznych pieniędzy.
"Wytyczamy nowe standardy" to moje ulubione zdanie autorów gier, gdy wydają na rynek tytuły nie tylko zbugowane, co krótkie. Pamiętacie BG2? Za premiery było nieco tańsze od obecnych gier (~200zł) jednak samo w sobie miało kilkadziesiąt godzin rozgrywki, a osoby dokładne, mogły nawet wycisnąć kilkaset.
Obecnie jednak, ma się dużo szczęścia jak dostanie się tytuł na 10h.
Cytat:
Trzeba być gotowym na add-ony lub DLC, które odblokują pełną zawartość lub wniosą to, co powinniśmy dostać od razu.
Drugi przypadek do tej pory wystąpił tylko przy bajkowym prince of persia oraz paru bajerach do kilku gier, gdzie efekt był raczej dodatkiem wizualnym.
Akurat do DLC to tylko zmiana nazwy i modelu dystrybucji na internetowy, kiedyś, gdy poszło się do sklepu i kupiło dodatek do gry za pięć dych to nie było nic specjalnego. Jednak teraz wielkie złe firmy wyciskają z nas ostatni grosz chcąc pieniędzy za elementy tytułu...ehh...
Cytat:
ktoś też wpadł na pomysł wydawania gier w epizodach
To akurat nie był pomysł właściwie zrealizowany. Część tytułów mimo epizodyczności, ma po prostu niedokończoną fabułę, więc kupienie epizodu jest konieczne dla poznania całości, a jak firma stwierdzi, że się nie sprzedaje, to zakończenia nie poznamy.
_________________
Cytat:
Every theory of love, from Plato down, teaches that each individual loves in the other sex what he lacks in himself.
G. Stanley Hall
@Wisz - fajnie, pięknie, ale wtedy też wychodziły syfiaste gry i to wcale nie w małej ilości. :]
A co do porównywania długości - dziwi mnie to, bo powinno się porównywać gry odnośnie gatunków, bez sensu jest porównywanie RPG (a nawet action RPG) do FPSów, strategii nastawionych na szybką rozgrywkę czy na takich, gdzie można grać szybko lub rozbudowywać się albo w takich, gdzie zwycięstwo odnosimy jedynie po zbudowaniu supermocarstwa przed naszymi rywalami (co nie oznacza, że nastąpi to w mgnieniu oka).
No i długość nowszych tytułów ma też pewne uzasadnienie - producenci i wydawcy (rzecz jasna nie we wszystkich przypadkach) wolą dać coś krótkiego, ale bez etapów sztucznie wydłużających rozgrywkę lub też (w przypadku FPSów, gier akcji) skupić się na intensywnym gameplayu, dostarczającym mocnych doznań, ale okupione jest to długością gry (no bo i czy byłby sens robienia dłuższych etapów, gdzie nas "bombardują"? Czy to nie byłoby zbyt dużo dla człowieka? Mm, w takich wypadkach może i faktycznie przydawałyby się fragmenty spokojniejsze, by ochłonąć przy rutynie, zamiast biegać móc sobie pozwolić na spacer i np. po napawać się widoczkami... to też jest problem, mało kto dziś obecnie serwuje takie rozwiązania, prawda? Przynajmniej na blaszakach, jeśli chodzi o gry akcji to tak na dobrą sprawę tylko seria GTA może częściowo sprostać takim oczekiwaniom? Częściowo, bo w końcu oprawa graficzna nigdy nie była tutaj mocną stroną, dopiero czwóreczka nie ma się co szczególnie wstydzić w tej kwestii).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum