Forum Disciples, Disciples 3 on
 
Forum Disciples, Disciples 3  Najlepsze forum poświęcone rewelacyjnej serii gry Disciples
 FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Regulamin  Zaloguj  Rejestracja   Chat [0]   Discipedia  Download 

Poprzedni temat «» Następny temat
Rozdział I: Po Ragnarok
Autor Wiadomość
Raven 
Nosferat
Wieczny Bluźnierca



Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 784
Skąd: Tar Al'naihme
Wysłany: 2015-08-05, 17:45   Rozdział I: Po Ragnarok

Po Ragnarok

Wstęp: Podczas Ragnarok wojna toczyła się zarówno w niebiosach jak i w Nevendaar.
Ziemia drżała, wulkany pluły płynnym ogniem, olbrzymie fale rozbijały się o brzeg. Najbardziej ucierpiało królestwo krasnoludów – wiele szlaków zostało zniszczonych a miast zrównanych z ziemią.
Królowa Yataa'Halli nie miała łatwego zadania przywracając porządek w swoim królestwie. Tak doniosłe wydarzenie powinny zostać zapisane dla przyszłych pokoleń jednak w kontakcie z królową pozostawała jedynie garstka żyjących Mędrców.
Klany rozpoczęły długotrwały proces odbudowy a Yataa'Halli miała nadzieję zjednoczyć Starszych Mędrców... jeżeli przeżyli.


Zadanie: Odszukaj mędrca Ironhilla w forcie Ironhill

Po chwili największej próby jaka spadła na rasę krasnoludów, Górskie Klany były bardzo osłabione, jednak dumne i zwycięskie. Dzięki zręcznemu i mądremu przewodnictwu królowej udało się nie tylko odeprzeć mitycznego Żmija, ale również uchronić kraj przed całkowitą zagładą. Nikt nie spodziewał się, że Yataa'Halli będzie tak zdolna i utalentowana by w dramatycznych chwilach udało jej się opanować chaos szerzący się wśród jej ludu.
Królowa i jej świta zebrali się w jednej z ocalałych od zagłady górskich twierdz, Trent (stolica). Tam wygłosiła swe orędzie do ludu pokrzepiając ich serca nadzieją i motywując do pracy nad odbudową zrujnowanego państwa.



Królowa Yataa'Halli

„Przyjaciele krasnoludy! Prawdziwy to zaszczyt przemawiać do was w tym dniu, chociaż czekają nas teraz długie noce. Wielki Żmij Nhiddog zmierzył się z nami i uległ. Góry zatrzęsły się w posadach, lecz teraz stoją już spokojnie...”

Królowa Yataa'Halli

„Ogłaszam ten dzień dniem pamięci! Dniem tryumfu i dniem poświęcenia. Posłańcy roznoszą wieści o tym, że niebezpieczeństwo przeminęło – Żmij poległ! Nevendaar znów jest bezpieczne!”

Mędrzec Flinthide

„Wotan przyniósł nam pokój! Jego walkirie stoczyły podniebny bój i odparły te same siły, które spustoszyły nasze królestwo!”

Mędrzec Flinthide

„Dwunastu Starszych Mędrców musi przybyć na zgromadzenie, by zapisać co ujrzeliśmy. Niewiele było równie doniosłych chwil w naszej historii! Całe pokolenia krasnoludów będą dziwować się i płakać, słuchając opowieści o Ragnarok!”

Mędrzec Flinthide

„Musimy jak najprędzej dotrzeć do Fortu i odszukać Mędrca Ironhilla, albowiem on jest wśród nas najważniejszy. Ruszajmy na południe!”











Zadanie nie było proste, dlatego na wodza, który poprowadzi przez upadły kraj garstkę żołnierzy wybrano doświadczonego weterana. Balin Strażnik Chmur, daleki krewny obecnie panującej królowej, był już stary, jednak jego doświadczenie w wojennym rzemiośle oraz mądrość związaną z sędziwym wiekiem i profesją, sprawiły, że był doskonałym kandydatem do roli dowódcy. Zebrawszy kilku żołnierzy mędrzec stwierdził, że nim zapuszczą się w nieznaną dzicz, jego żołdacy powinni nieco poćwiczyć. Białe niedźwiedzie, ulubiona zwierzyna łowna krasnoludów z wyższych partii gór, nadawały się do tego celu idealnie.

W czasie kiedy młode krasnale zabawiały się w polowanie na niedźwiedzie, siatka wywiadowcza działała pełną parą. W zrujnowanej wieży Asana, tuż obok Trent, wypatrzono grupę żywiołaków powietrza. Po pozbyciu się przybyszów z innego planu, przeszukano ruiny i odnaleziono w ich obrębie 484 sztuki złota oraz talizman kamiennego deszczu.

Miotacz toporów

„Te stwory zaatakowały nas bez powodu i walczyły z niespotykaną zaciekłością... czyste zło.”

Arcydruidka

„Dopóki istnieje dobro, będzie istniało też zło. Jeżeli mu się nie oprzemy, Ragnarok zapanuje nad nami. I dlatego Mędrcy muszą przekazywać Słowo Wotana z pokolenia na pokolenie.”

Idąc zaś południowym traktem, mijając sklep Wagronka obfitujący w najróżniejsze znaleźne podczas chaosu jaki wywołał Ragnarok, dobra natknięto się na pozostałości po klanie Cloverhorn.
Wyglądało na to, że poradzili sobie całkiem sprawnie podczas dni zagłady i choć osłabieni to jednak gotowi byli zaoferować królewskiej ekspedycji każde możliwe wsparcie, z poczęstunkiem piwem i siwuchą włącznie.



Hurden Cloverhorn

„Jak leci krasnoludy? Ufam, że Raganrok nie złamał hartu waszego ducha!”

Hurden Cloverhorn

„Pozwólcie, że zapewnimy wam wszelkie wygody na czas waszej wizyty. Nalegamy byście dali odpocząć strudzonym nogom i oddali się rozrywkom przygotowanym przez Cloverhorna! Co bardziej świątobliwych zapraszam do świątyni Riggi.”

Hurden Cloverhorn

„Co mniej świątobliwych zapraszam na szklanicę piwa do Tawerny Brewynny!”

Weteran

„Dziękujemy Klanowi Cloverhorn za okazaną nam dobroć. Niestety, nie możemy tu zostać. Szukamy Fortu Ironhill. Nasz kartograf nie powinien był opuszczać tej twierdzy! Być może wiecie jak tam trafić?”

Hurden Cloverhorn

„Ach, Fort Ironhill! Aby tam dotrzeć musicie nadal podążać na południe, ale pamiętajcie – zawsze możecie wrócić po pomoc... albo mocny trunek!”













Mimo ważnej misji, chcąc zachować zgodność ze staro-krasnoludzkim obyczajem wysłano do Cloverhorn niewielką delegację. Tam podczas krótkiej wymiany wieści z królestwa i nie tylko, otrzymano ważną informację, którą natychmiast wysłano listownie do Balina.

Nowicjusz

„Na południu nieumarli, na wschodzie Legiony. Dziękujmy Starszym, że nasza droga biegnie pomiędzy tymi niebezpieczeństwami!”

Chociaż nikt tego głośno nie powiedział to każdy z krasnoludów mających nieco oleju w głowie wiedział, że może nie udać się ominąć sił żywych trupów oraz pomiotu Bethrezena. Te dwie niszczycielskie rasy zawsze znalazły sobie najmniej odpowiedni moment i miejsce by wypełznąć ze swych cuchnących nor. Zwłaszcza kiedy w grę wchodziło szkodzenie czy zwykłe uprzykrzanie życia poczciwym krasnoludom.

Na wschód od Trent znajdowało się niewielkie miasto Grellarsk, będące jak donosili szpiedzy siedzibą okolicznego plemienia zielonoskórych. Podobno było dość liczne i zajęło sporo terenów w tej krainie kiedy jego prawowici mieszkańcy uciekli przed Ragnarok lub zginęli w jego trakcie. Należało się zająć tym zielonym problemem jak najszybciej gdyż po pierwsze stanowił zagrożenie a po drugie byłoby to świetnym testem dla nowych rekrutów jakich miał pod swoją opieką stary mędrzec.



Piątego dnia przygotowań do wyprawy pod mury Trent przybył zdyszany krasnolud wyglądający na tak przestraszonego jakby właśnie stanęła mu przed oczami naga ogrzyca.

Deskin Cloudkeeper

„Queen Yataa'Halli! I have news! A catastrophe, earthquakes, floods, fires...”

Królowa Yataa'Halli

„Nie trwóż się, dobry Beskurze! Groźba przeminęła... zaiste, Ragnarok schwycił Nevendaar za gardło, lecz Wotan utrzymał ład w niebiosach.”

Królowa Yataa'Halli

„Posłałam ci ludzi, gdybyś potrzebował wsparcia w odbudowie...”

Deskin Cloudkeeper

„Thank you, Queen Yataa'Halli! When you were a prioncess of our clan, we know that your wisdom would make you a fine ruler. You bring pride to your kin. All hail Yataa'Halli of Clan Cloudkeeper!”










Obecni zgromadzeni przy tym dziwnym spotkaniu zgodnie stwierdzili, że Deskin, czy też Beskur, jak nazwała go królowa, by zapanować nad strachem i nerwami opił się w trupa. Stąd wziął się jego dziwny bełkot brzmiący jak język zupełnie nie z tego świata. Yataa'hlli z pewnością była kobietą o wielu talentach skoro potrafiła bezbłędnie odszyfrować alkoholowy dialekt.
Nie zwracając uwagi na pijanych budowniczych, ekspedycja zajęła szybkim szturmem Grellarsk pokonując strzegącego bramy trolla i samozwańczego orkowego króla na dziedzińcu.

Kusznik

„Miasto naprawdę mocno odczuło wstrząsy. Mury wciąż się kruszą przy najlżejszym nawet dotyku.”

W skarbcu znaleziono kilka małych mikstur leczących oraz jeden eliksir ochrony przed mocą powietrza. Szybko jednak okazało się, że posiadanie tego miasta jest o wiele bardziej opłacalne niż się z pozoru wydawało. W jego najbliższej okolicy znajdowały się dwa źródła many, runiczna i mana śmierci. W dodatku nieopodal szczerbatymi blankami straszyła warownia Frelana, która była następnym miejscem wartym splądrowania.
Ukrywali się tam uzbrojeni ludzie, którzy w żadnym wypadku nie wyglądali na przyjaźnie nastawionych. Usunięto ich więc z ruin siłą i zajęto się przejętym po nich dobytkiem, czyli 500 sztukami złota oraz talizmanem piekieł.



Góral

„Nie przypuszczałem, że ktoś może mieszkać tak daleko na północy.”

Tenderfoot

„Zaatakowali jak tylko nas zobaczyli!”

Mistrz runów

„Imperium nie ma jednego władcy. Demony zamordowały króla, a obecnie wiele stronnictw rości sobie prawdo do tronu. Czasy ciężkie nastały i wielu woli opuścić dom rodzinny, niż żyć w jarzmie bezwzględnych panów.”

Dobre wieści jednak szybko zeszły na dalszy plan kiedy okryto tam również buszującego w gęstwinie agenta potępionych. Pomimo że pozbyto się go dość szybko, świadomość bliskości sił demonów była niepocieszająca.



Podczas oczyszczania okolic zdobycznego miasta z pozostałości po tutejszych oddziałach orków i trolli nie natknięto się więcej na żadne ślady bytności Legionów jednak nie tracono na czujności. Tymczasem jeden z czempionów ostrzegał przed innym zagrożeniem.

Czempion krasnoludów

„Nie wypuszczajcie się zbyt daleko na południe, gdyż stamtąd nadciągają nieumarli. Sługi Mortis podeszły zbyt blisko naszej granicy!”

Krasnolud

„Miejcie baczenie! Przed nami czają się niezwykłe groźne istoty! Sieci olbrzymich pająków rozciągają się pomiędzy górskimi łańcuchami!”

Nowicjusz

„A potworne smoki zabijają wszystko i wszystkich swym śmiertelnym tchnieniem!”

Cóż... Wieści nie brzmiały może zbyt optymistycznie jednak jeżeli chodziło o Balina to tylko dodawały mu determinacji. Skoro królowa Yataa'Halli wybrała go na wodza tej eskapady to znaczyło, że pokładała w nim nadzieję a on nie miał zamiaru ich zawieść. Może i był stary i zmęczony, ale przez to również doświadczony. Nie da sobie wejść w drogę żadnym snującym się trupom, demonom, pająkom czy latającym gadom. Nie z takimi przeciwnikami dawał już sobie w czasie swego długiego żywota radę!

8 dnia przybył posłaniec ważnymi wieściami dla królowej.

Gorvis Darkstone

„Przybywam z daleka... mam wieści... dla królowej...”

Królowa Yataa'Halli

„Błagam! Powiedzcie mi... Jak Klan Darkstone radzi sobie po wojnie?”

Gorvus Darkstone

„Mamy zbyt wielu rannych. Lawiny runęły na nasze domostwa.”

Gorvus Darkstone

„W całym tym zamieszaniu Mędrzec Gorvus Darkstone odniósł poważne obrażenia. Cierpiał przez parę dni, po czym odszedł z tego świata. Teraz zapewne siedzi u stóp Wotana.”

Królowa Yataa'Halli

„Niechaj dusza jego spoczywa w pokoju. Śmierć Starszego Mędrca jest olbrzymią stratą dla naszego ludu. Nie bójcie, się natychmiast wyślemy pomoc do waszych miast.”











Postanowiono posłać zwiad nieco na zachód od Trent i zbadać tamtejsze rozlokowanie sił orków i ich pobratymców. Jeżeli kraina była tak niebezpieczna jak mówiły ostrzeżenia, należało minimalizować ryzyko ataku z każdej strony oraz umacniać się na kilku pozycjach naraz.
W górskim gnieździe swoją bazę wypadową mieli okoliczni zbóje, których łupy z grabieży nieco wzmocniły ubogie fundusze wyprawy. Bandyci ukrywali w swej norze 738 sztuk złota i sztandar wytrwałości.

Nieopodal znajdowało się też sporych rozmiarów osiedle, Frakked, które zamieszkiwały ogry. Postanowiono odbić je czym prędzej i tak też się stało. Głupie bestie przechowywały w kufrze zwój jadu Mortis więc było to dość opłacalne.



Tymczasem daleko na wschodzie od głównej siedziby, za Grellarsk i splądrowaną warownią Frelana zwiadowcy wywiad natknął się ku swemu zaskoczeniu na nieumarłych. Wedle raportów tam powinny znajdować się ziemię Legionu, nie zaś pustkowia żywych trupów.



Czcigodny wojownik

„Przygotujcie się! Nadchodzą potwory!”

Virimos

„Aachh, krasnoludy. Jesteście mniej pożywni niż ludzie... Mam nadzieję, że jest was w środku na tyle, bym się najadł.”





Ku jeszcze większemu zdziwieniu wszystkich, nagle zjawił się eteryczny wilk, i nie dość, że mówił to jeszcze wydawał się być sługą Wotana.





Oddalił widmo zostania wyssanym do ostatniej krwi od bezbronnego zwiadowcy niszcząc wampira potężna magią. Jednak nie była to ta używana przez Klany. W podekscytowaniu jednak nikt nie zwrócił na to uwagi...

Strażnik królewski

„Widziałem to na własne oczy! Duchy Wotana przechadzające się wśród nas! Nie zasłużyłem na taki zaszczyt! Czemuż to nas odwiedzacie, o wielkie wilki?”

Wilk

„Nasz pan wysssyła nasss z tą wiadomością... weź to, przyjacielu! Przeczytaj uważnie! O wszyssstkim już zdecsssydowano – Wotan objawi się ssswemu ludowi, jeżeli possstąpisz zgodnie z tym, cssso napissano.”





Tajemniczy wilk wręczył osłupiałym krasnoludom zwój, który został podobno spisany ręką samego Wotana. To wszytko było więcej niż dziwne, to wydawało się wręcz szalone, nieprawdopodobne.



Mędrzec

„Zwój mówi o obrzędzie! Muszę to koniecznie przekazać mym współbraciom...”

Złodziej musiał powrócić do Trent porzucając wcześniej powierzone mu zadanie zbadania wschodnich rubieży krainy. Wątpliwym jednak było by ktokolwiek miał mu to za złe, wszak stał się teraz posłańcem posiadającym wiadomość od samego Wotana.

Wojownik

„Wotan chce do nas przemówić!”

Arcydruidka

„Próbowano takiego błogosławieństwa na długo przed Pierwszą Wielką Wojną...”

Arcydruidka

„Tamten pomysł wywołał kontrowersje. Według pierwotnych zasad Zakonu, Mędrcom nie wolno było zwracać się do bogów.”

Wojownik

„Jak brzmiała tamta wiadomość od Wotana?”

Arcydruidka

„Obrzędy nie miały miejsca, gdyż do zamknięcia świętego kręgu potrzebni byli wszyscy Mędrcy. A mimo to nadszedł czas Wielkich Wojen...”

Dnia 16 otrzymano kolejne raporty o zniszczeniach i ofiarach, którym winnym był Ragnarok.

Ferrok Flinthide

„Królowa Yataa'Halli! Do czego ten świat zmierza? Trzęsienia ziemi zdziesiątkowały ludność zachodniej części miasta.”

Królowa Yataa'Halli

„Ragnarok, wojna bogów, sprowadził na świat przedziwne wydarzenia. A gdy już nie było żadnej nadziei, wielki Wotan stoczył w swym królestwie bój za naszą przyszłość i odniósł zwycięstwo!”

Ferrok Flinthide

„Ależ królowo, zło wciąż grasuje na tych ziemiach! Widziałem bezcielesne wojska Mortis na południu – oni również przetrwali Ragnarok!”

Queen Yaata'Halli

„Yes, problems still remain in the mortal realm. Wotan cannot fight our battles for us! These are simply tests of our courage, we must endure any trial. I am confident Clan Flinthide will be legendary centuries from now!”









Po serii drobnych przygranicznych potyczek na wschodzie, krasnoludy wyznaczone do roli straży granicznej nie dawały już sobie rady. Spodziewając się, ze południowy trakt, przynajmniej jeszcze przez pewien czas, pozostanie bezpieczny, Balin wyruszył na wschód, naprzeciw napierających coraz śmielej piekielnym kohortom. Po drodze zajął Aphode, siedlisko dzikich ludzi z północnych stepów. Było to idealne miejsce do odpierania ataków i prowadzenia rajdów na terytorium wroga. Zwój z zaklęciem Illudere terra, który odnaleziono w pozostałościach tamtejszej biblioteki również może się przydać w tego typu manewrach.



25 dnia, wczesnym porankiem, z wilgotnej chłodnej mgły wyłonił się posłaniec.

Maurus Fogfel

„Przybywam do was, bracia krasnoludy...”

Mędrzec Flinthide

„Maurusie, stary druhu! Posłaliśmy gońca do twego Klanu! Nastały ciężkie czasy, lecz wierzymy, że zebrawszy Starszych, damy radę przywrócić pokój po Ragnarok.”

Maurus Fogfel

„Jakże można mówić o pokoju skoro Ragnarok nie wyplenił całego zła z tego świata?”

Maurus Fogfel

„Imperialni możnowładcy naruszają nasze granice. Nie respektują paktów, które nasza królowa zawarła z nieżyjącym już królem Demosthene'em... czy na tym świecie nikt nam już nie sprzyja?”

Mędrzec Flinthide

„Ludzie są podzieleni. Panuje bezhołowie, wielu walczy o tron. Ci, którzy przysparzają ci zmartwień, nie mogą świadczyć o całym Imperium. Zapewniam, że wciąż mamy wśród nich sojuszników.”

W czasie kiedy Balin zajmował się wojaczką i co rusz ścierał się w boju z pomiotami piekieł, królowa zajęta była planowaniem i martwieniem się o swój lud.

Królowa Yatta'Halli

„Jakie wieści od Klanu Thunderhammer?”

Tugli Thunderhammer

„Co za nieszczęście! Moja królowo... Śmierć, samotność i brak nadziei!”

Tugli Thunderhammer

„Mędrzec Thunderhammer zaginął podczas lawiny, która zniszczyła naszą salę zebrań.”

Queen Yataa'Halli

„Such tragedy! Loremaster Thunderhammer was a wise Dwarf. It takes years of experience to become a true Loremaster, and now we've lost two.”

Mędrzec Flinthide

„Spróbujemy znaleźć jakieś rozwiązanie. Pozostali Mędrcy opłakują śmierć Thunderhammera i Darkstone'a... wciąż żadnych wieści od Ironhilla i jego Klanu...”









Podczas przygranicznych potyczek z potępionymi, wywiad odkrył miasto barbarzyńców leżące jeszcze blizej głównej jamy demonów, czyli Primera (stolica SI). Allengarb znajdowało się niemal pod samym nosem demonów i zdobywając je, można by na jakiś czas zamknąć potwory w ich siedlisku. Przynajmniej do czasu kiedy Balin i jego towarzysze nie będą gotowi do bezpośredniego szturmu.



W trakcie przygotowań do ataku do królowej przybył następny posłaniec.

Królowa Yataa'Halli

„Witaj krasnoludzie Greyhelm!”

Chod Greyhelm

„Twoi posłańcy przybyli do nas... nie lękaj się, o Wspaniała, nic nam nie grozi. Ubolewam jednak, że pozostałe Klany nie są w tak dobrej sytuacji.”

Chod Greyhelm

„Przybył do nas krasnolud z Ironhill... bez wątpienia czai się tam niebezpieczeństwo, królowo! Ów krasnolud ni słowa nie wydusił z przerażenia!”

Księżniczka Yataa'Halli

„To zaiste złe wieści. Ledwie co posłałam drużynę do Ironhill. Muszę koniecznie ich przestrzec.”

strzeżenie od królowej dotarło do Balina akurat w trakcie oblężenia Allengarb. Mędrzec jednak nie zamierzał zmieniać planu w trakcie jego realizacji. Tak więc szybko opatrzono rannych i ruszono z całym impetem na bramy gniazda pomiotu Bethrezena.



Po zwycięskiej bitwie powrócono do miasta odbitego z rąk barbarzyńców by zregenerować siły przed dalszą wyprawą. Manewr jaki wykonał Balin był dość ryzykowny, jednak dzięki temu, że się powiódł wyprawa nie będzie więcej zagrożona od wschodnich rubieży kraju.
Odbijając na południe od zrównanej z ziemią twierdzy demonów, krasnoludy przepłynęły bystrą rzekę spadającą z wysokiego, górskiego wodospadu. Pomimo wypalenia piekielnym ogniem, tamtejsze ziemie były licznie zasiedlone przez zielonoskórych. Chcąc ustanowić tam przyczółek niezbędny do dalszej podróży zdecydowano się uderzyć na Magog, jedno z miast zajętych przez orków.



Rrognord, nieco lepiej bronione padło jako drugie. Z takim zapleczem Balin był gotowy do podróży już po jednym dniu odpoczynku. Zaopatrzono się również w przydatne przedmioty u kupca Lergema, który posiadał w swym asortymencie wiele potężnych talizmanów i różdżek. Rozpoczęto mozolny proces przepędzania z rodowitych ziem Klanów wszelkich niepożądanych gości.
Kiedy uporano się z dzikimi hordami zielonych bestii, wyruszono wąskim szlakiem na zachód, chcąc okrążając niebezpieczne wody zamieszkane przez morskie bestie, dotrzeć do południowego traktu i połączyć miasto Klanu Cloverhorn i niedawno zdobyte Magog i Rrognord w miarę bezpiecznym traktem



Po drodze odwiedzono kupca Bandoura mającego na stanie sporo zwojów i eliksirów, oraz wieżę maga Ericka, choć ten miał dość skromny wybór zaklęć. Kiedy Balin wrócił w okolice Cloverhorn zauważono wzmożoną aktywność Hord Nieumarłych na zachodnim brzegu dlatego też niezwłocznie skorzystano z gościny miasta Vaingold i zaczęto stamtąd prowadzić śmiałe rajdy na martwą część krainy.



Tytan

„Każdego dnia pojawia się coraz więcej smoków. Czy dotarły już do waszej krainy?”

Nowicjusz

„Nie, nie widzieliśmy żadnych na naszym terytorium... a skąd to przybyły?”

Tytan

„Najpierw zawsze widzimy ich sylwetki na tle południowego nieba. Szukamy ich kryjówek, al enie potrafimy ich znaleźć.”

Nowicjusz

„Dziękuję za ostrzeżenie. Będziemy pilnie czuwać, zwłaszcza od strony południa. Miłego dnia!”

W pobliżu Vaingold natrafiono również na ruiny, które po zbadaniu okazały się być kryjówką niebezpiecznego mistrza okultystów. Po pozbyciu się przeklętego czarownika splądrowano gruzowisko znajdując 320 sztuk złota oraz nieczysty kielich.

Weteran

„Ten kielich splamiony jest krwią!”

Nowicjusz

„Ci okultyści pragną połączyć się z nieczystym, a my możemy stać się ich kolejną ofiarą ku czci Pana Ciemności!”

Podczas śmiałego wypadu na tereny opanowane przez nieumarłych oraz tajemnicze smoki, zajęto Skalny Zamek zamieszkały przez garstkę ludzi oraz odkryto legowisko bestii, które natychmiast zasypano, aby zażegnać choć to niebezpieczeństwo. Przed tym jednak wygrzebano ze smoczego leża trochę kosztowności.



Krasnolud

„To musi być gniazdo smoka! Szybko, zasypmy je ziemią, by żadna z tych bestii tu więcej nie zamieszkała!”

Czcigodny wojownik

„Czekaj! Najpierw musimy zajrzeć do środka. Przestań kopać głupcze!”

Krasnolud

„Na brodę Wotana! Dobrze, żeś nas zatrzymał! Zawsze myślałem, że smocze skarby to bajeczki dla grzecznych dzieci!”

Drużyna Balina zdobyła Starolas, posterunek nieumarłych, a zwiadowcy wyruszyli w głąb martwych ziem aby zlokalizować główną twierdzę Hord w tej części kraju. Aby pozbyć się ich stąd raz na zawsze miasto to musiało upaść czym prędzej.

Kenoshan, bo tak zwała się ponura twierdza żywych trupów została zdobyta z marszu, w brutalnym szturmie. Po drodze Balin i jego wojacy natknęli się na sporo ogromnych pająków, jednak dopóki potwory nie były agresywne postanowiono nie marnować czasu i sił na walkę z nimi. I na nie przyjdzie pora, teraz jednak przed brodaczami dużo ważniejsze zadania.





Spod gruzów Kenoshan wyruszono na wschód w poszukiwani prawdziwego celu całej wyprawy czyli Ironhill. Teraz kiedy ze strony demonów i nieumarłych nic już nie groziło poczciwym krasnoludom, wyprawa mogła w miarę bezpiecznie przemierzać kraj spustoszony przez dzikie bestie i Ragnarok.

Płynąc drakkarami w górę niewielkiej rzeki odnaleziono jeden z zaginionych Klanów.

Gurven Sevendusk

„We're happy to see you, lads! It's been quite some time since we've heard from Queen Yataa'Halli.”

Mistrz Runów

„Jak sytuacja Klanu Sevendusk? Wasze miasto wygląda na nienaruszone! Czy nie widzieliście burz? Czy nie czuliście grzmotów pod powierzchnią?”

Gurven Sevendusk

„Uniknęliśmy tego, co najgorsze z Ragnarok. Przeszło kilka burz, ale nie wyrządziły żadnych szkód. Boję się jednak, że Klan Ironhill nie miał tyle szczęścia co my...”

Mistrz Runów

„Klan Ironhill? Jeśli potrzebne im wsparcie, to jesteśmy już w drodze.”

Gurven Sevendusk

„Z całą pewnością będzie im potrzebne! Ironhill jest kawałek dalej na południe. Daliśmy im tylu żołnierzy, ile tylko mogliśmy, ale żaden z nich nie wrócił!”

Kierując się jednak dalej rzeką Balin i drużyna powrócili do opanowanego jakiś czas temu Magog i jego okolic. Tam wyleczono rannych, zaopatrzono się w eliksiry u kupca i ruszono na południe. Natknięto się tam na ludzi, ewidentnie należeli do Imperium dlatego też postanowiono zostawić ich w spokoju, przynajmniej do czasu aż nie wykażą wobec Klanów agresywnej postawy. Zamieszkiwali oni Zamek Granthead, na wschodzie i Drawgord bardziej na zachód.



Było tam jednak jedno tajemnicze miejsce. Wyglądało na bramę a przejścia przez nią pilnował potężny, onyksowy gargulec, bez wątpienia sługa Bethrezena.

Mistrz Runów

„To demony z armii Bethrezena! Spójrzcie!”

Weteran

„A za nimi Fort Ironhill jest oblężone!”






Po wdeptaniu plugastwa w ziemię, krasnoludy dotarły do Ironhill.

Krasnolud

„Oto i on – fort Ironhill! Pewny byłem, że jego fundamenty wytrzymają trzęsienie ziemi podczas Ragnarok.”

Czcigodny wojownik

„Straże! Można bez obaw podnieść bramę. Demon zabity!”

Orfil Ironhill

„Dzięki, bracia! Nie opuszczaliśmy warowni od wielu dni! Ten wulkan wydaje się być bramą do królestwa Bethrezena! Stawiliśmy czoła pomniejszym demonom, które powstały z lawy, ale gargulec okazał się zbyt silny dla naszych słabnących sił!”

Czcigodny wojownik

„Brama musi zostać zapieczętowana! Niegdyś Mędrzec Ironhill uwięził Bethrezena w skałach przy pomocy runicznej pieczęci... Mędrzec Ironhill wie, jak to zrobić!”

Orfil Ironhill

„Mędrzec Ironhill zmarł. Rany, które odniósł podczas wstrząsów, okazały się zbyt poważne!”

Czcigodny wojownik

„Przykro nam z powodu twojej straty. To był wspaniały krasnolud i doskonały nauczyciel. Poślemy po Mędrca Sevenduska. Demony zostaną uwięzione.”

Mędrzec Flinthide

„Zapewne będziemy musieli znaleźć następców dla Thunderhammera, Darkstone'a i Ironhilla... ale kto będzie odpowiedni?”

Koniec: Wieści uzyskane od innych Klanów okazały się niepomyślne. Utracono kilku niezastąpionych przywódców. Emisariusze Wotana pokazali krasnoludom, jak wykonać uświęcony rytuał, lecz trzech Starszych Mędrców zaginęło bez wieści, a wraz z nimi ich tajemnice. Ceremonia nie będzie się mogła odbyć.
_________________


Jam jest Hermes
Który własne skrzydła pożerając
Oswojon zostałem
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

Podobne Tematy
 
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
theme by michaczos.net & UnholyTeam
Tajemnice Antagarichu :: Heroes of Might & Magic 1,2,3,4,5,6 Forum