Forum Disciples, Disciples 3 on
 
Forum Disciples, Disciples 3  Najlepsze forum poświęcone rewelacyjnej serii gry Disciples
 FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Regulamin  Zaloguj  Rejestracja   Chat [0]   Discipedia  Download 

Poprzedni temat «» Następny temat
Rozdział V: Oblężenie przeklętych
Autor Wiadomość
Raven 
Nosferat
Wieczny Bluźnierca



Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 784
Skąd: Tar Al'naihme
Wysłany: 2013-12-29, 00:54   Rozdział V: Oblężenie przeklętych

Oblężenie przeklętych

Wstęp: Yataa'Halli zajęła się problemami leżącymi poza granicami jej królestwa, gdy jednak krasnoludy jednoczyły rozproszone Klany, plugawe istoty zakradły się na ich tereny. Armie Legionu nadeszły od strony zachodnich równin a terytorium Nieumarłych zbliżało się niebezpiecznie od północnej granicy ziem Klanów.

Młoda królowa umocniła swe panowanie, przestrzegając wszystkich przed nadciągającym niebezpieczeństwem i zagrzewając wojska do walki.

Gdy lud był gotów do mężnej obrony, Yataa'Halli ogłosiła nastanie nowej ery wojen. Klany zgromadziły się dumnie pod krasnoludzkimi sztandarami i wyruszyły przeciw otaczającym kraj wrogom, by odbić zajęte przez nich ziemie.


Zadanie: Przekształć 70% ziemi w terytorium Klanów



Yataa'Halli

"Musimy stanąć zjednoczeni przeciw złym siłom. Zwiadowcy donoszą o piekielnych wojskach na południu i żołnierzach nieumarłych na północ stąd. Nasz naród znalazł się w kleszczach! Ale nie bójcie się! Krasnoludy Wotana są silne."

Strażnik królewski

"Góry roją się od wilków – strzeż się... Taka wataha potrafi pokonać nawet drużynę taką jak twoja!"





Gdy tylko Odo przekroczył progi głównej bramy Runii (Stolica), nadszedł bardzo czymś przejęty budowniczy...



Budowniczy

"Musiałem uciec! Słyszałem stukot kopyt o bruk... wizja... nadeszła Walkiria..."

Strażnik królewski

"Co ty mówisz? Wyrażaj się jaśniej. Cały się trzęsiesz. Co cię tak przeraziło?"

Budowniczy

"Uciekłem... Ruszajcie na południe. Obok posągu Ymira... Miałem wizję, przeraziłem się. Nie wrócę, o nie, nie mogę! Ale dar Walkirii nadal tam jest!"







Porzucając wszystko co do tej pory robił, Odo zebrał swoją ekipę dzielnych kurdupli i ruszył na południe by odnaleźć posąg Ymira i wybadać sprawę wizji, Walkirii i tajemniczego daru.
Trzeciego dnia mędrzec dyskretnie wyraził swoje niezadowolenie z powodu tego iż rytuał ku czci Wotana został odłożony w czasie na rzecz działań wojennych.

Mędrzec

"Królowo Yataa'Halli, wasza wysokość. Dopraszamy się łaski. Musimy zaplanować oddanie czci Wotanowi i naprawić 10 lat zaniedbań! Nie dzięki wojnie, ale dzięki rytuałom umocnimy swą pozycję na tej ziemi."

Yataa'Halli

"Doczesne zmagania są tym, co zajmuje nas teraz najbardziej, Mistrzowie Sztuk. Wyprawa na święte tereny jest niemożliwa. Zaprowadziłaby nas na ich ziemie! Najpierw musimy poskromić ich siły... Tym razem nie wyślę moich ludzi!"

Mędrzec

"Jak sobie życzysz."[/b]







Okolica naprawdę była niegościnna, skaliste zbocza, podmokłe tereny pełne zdradzieckich małych bajor. Wszędzie też kręciły się wędrowne bandy zbirów, dzikich barbarzyńców przybyłych ze stepów oraz watahy agresywnych, wygłodniałych wilków. Wieża maga, Thuranii wznosiła się w bliskim sąsiedztwie Runii, na rozdrożu prowadzącym na północny zachód oraz południe.



Drużyna Oda dotarła wreszcie do posągu, kierując się wąskim przesmykiem lądu pomiędzy dwoma lodowatymi, górskimi jeziorami, mijając sklep Undera. Odnalazła dar Walkirii, który okazał się być zwojem zapisanym runami. A oprócz niego kopalnię złota, nieco na wschód, którą postanowiono niezwłocznie zająć.



Mędrzec

[i]"Zwój... To wiadomość spisana ręką Wotana!"


Mędrzec

"Wypisano to czystym złotem! A oto, co mówią te wspaniałe litery: 'Wotan nie może rządzić gdy nikt go nie słucha. Baczcie na zwiastuna świecącego w półmroku.' Zwiastuna?! Dalej napisano..."

Mędrzec

"Runów krasnoludy już nie piastują
Na ziemiach przodków bestie grasują
Biada tym krainom, bo heretyków klątwą dotknięte
Umarli powstają, spod ziemi biesy wychodzą przeklęte
Wiara dawnego boga od wieków zapomniana
Nadchodzi Ragnarok, zguba dzieci Wotana"


Mędrzec

"Co to może oznaczać? Bezsilny bóg... Wotan w zapomnieniu... Ragnarok... Zmierzch bogów! To z pewnością przekona królową o konieczności wypełnienia duchowego obowiązku. Udam się do niej."









Kiedy tylko drużyna krasnali pod dowództwem Odo, wróciła do Runii na zasłużony odpoczynek po szalonej gonitwie po dar walkirii, mędrzec poinformował królową o ich znalezisku.

Mędrzec

"Yataa'Halli, mam tu zwój zapisany przez samego Wotana. Ragnarok jest blisko! Potwierdził to zwiastun Wotana. Bóg potrzebuje naszej siły!"

Yataa'Halli

"Jak my, śmiertelnicy mamy pomagać Bogom? To oni są źródłem naszej siły, oni dali nam życie!"

Mędrzec

"Widzę teraz, że nasze więzi z Wotanem są dość złożone, że się tak wyrażę. Mam wiele pytań, ale jedno jest jasne... Musimy – jak obwieścił nam zwiastun – uszanować runy przodków. Wotan słabnie!"







Zaczęto powoli, stopniowo oczyszczać okolicy fortecy z niepożądanych gości i dzikich bestii jednak nie było to wcale łatwe zadanie. Bandziory czatujące w pobliżu nierzadko wspierani byli przez twardych i bitnych barbarzyńców, w dodatku sami również byli niezgorszymi zabijakami. Cała akcja posuwała się naprzód dość powoli i topornie, będąc niejednokrotnie okupiona krwią lub śmiercią, któregoś z dzielnych kurdupli.
Eraric – czempion, wysłany by zająć w imię Klanów kopalnię odkrytą wcześniej przez ekipę Odo, niespodziewanie natknął się na kolejne źródło złota, na zachodzie, tuż przy drugim z górskich jezior między, którymi należy się przeprawić by dotrzeć do kupca i posągu Ymira. Nie potrwa długo jak i to źródło dochodu będzie wypełniać krasnoludzkie sakiewki.



Czempion będąc jednak bardzo ciekawskim krasnalem zapuścił się nieco dalej przez co dotarł do wypalonej piekielnym ogniem ziemi, znak, że Legiony są niedaleko. Postanowił więc jak najszybciej zatknąć rózgę przy źródle many śmierci, tryskającym kilka kroków dalej i uciekać ile sił w nogach.

Kusznik

"Gymner, brat naszej wspaniałej królowej, poległ próbując powstrzymać piekielną armię... Biada nam, góra skrywająca uwięzionego Bethrezena została otwarta."

Alchemik

"Yataa'Halli zdaje się być równie mężna, jak jej brat Gymner!"





Niestety nim brodacz zdołał doczłapać na bezpieczną odległość został już zlikwidowany przez silny oddział rozpoznawczy heretyków.
Tymczasem Odo, podczas polowania na wilczą watahę, wkroczył na północną przełęcz i odkrył niewielką, orkową osadę Grech. Nie czekając aż zielonoskórzy zdążą się przygotować, ruszył na miasteczko i opanował je bez większych problemów.



Strażnik królewski

"W tym mieście możemy zająć się naszymi rannymi."



Dzięki obserwacji okolicy z wysokości murów Gech odkryto trochę większe połacie terenu. Do tego mogła służyć jako posterunek dla wojaków rannych w trakcie tego wielkiego wilko-bicia.

Krasnolud

"Ostatni raz Mortis obudziła zmarłych, by zabić naszego króla Sturmira. Zemściła się w ten sposób za śmierć swojego małżonka Galleana, który poległ z rąk Wotana. A teraz? Jakaż nienawiść trawi znów jej nieziemski umysł?"



Odo skierował swe kroki nieco na południe od Grech by tropić pozostałości wilczej watahy i zbirów. Dotarł aż do ruin starej wieży, która stanowiła niepisaną granicę ziem obecnie okupowanych przez przeklętych.



Ruiny stały się legowiskiem dwóch niedźwiedzi brunatnych a po ich zabiciu żołnierze znaleźli kilka monet i drobny skarb (45 sztuk złota + Różdżka Gromu).

Strażnik królewski

"Kiedyś z tego miejsca wojska sprawowały pieczę nad krajem. Zejdźmy na dół, wiatr jest tu bardzo mocny."



Nadszedł czas na trudną decyzję. Dowódca musiał zdecydować czy zawrócić marsz swych wojsk i powrócić do zabezpieczania okolic Runii czy też zaatakować liczniejsze i lepiej zorganizowane wojska Legionów.
Nasz ulubiony inżynier wybrał opcję pierwszą zdając sobie sprawę, że atak w tej chwili byłby zuchwały ale i równoznaczny z samobójstwem. Zawrócił więc do Runii by dokończyć oczyszczanie terenu, doszkolić swe wojska i rozesłać zwiadowców w różnych kierunkach. Prowadzenie działań wojennych na ślepo nie byłoby rozsądnym posunięciem.
Jeden ze zwiadowców, ten wysłany na północ od Grech, przeprawił się przez rwący, górski strumień i wybadał tamtejsze zdradzieckie tereny. Oprócz kilku band barbarzyńców i wilków odnalazł również obóz szkoleniowy Kuldera, miejsce, które może przechylić szalę zwycięstwa na stronę Klanów.



Niestety coraz bardziej agresywne działania demonów na niespokojnym pograniczu zmusiły brodaczy do podjęcia zdecydowanych środków. Odo wyruszył przez przełęcz, mijając złupione wcześniej ruiny i wkroczył na popielne ziemie. Wznosiły się tam dwie posępne, bliźniacze twierdze: Baccur i Xraelle.
Jako, że ta pierwsza była mocno obwarowana i strzeżona przez silny oddział łupem krasnali jako pierwsza padła Xraelle.

Gdy tylko wpadła okazało się, że Legiony przetrzymywały w niej wielu jeńców.

Czarodziej

"Pomocy! Uwolnijcie mnie! Jestem w potrzasku! Ach, dziękuję bracia! Nie przeżył nikt z moich towarzyszy, żaden nie potrafił uniknąć wykrycia, jak ja zdołałem przy użyciu magii."

Czarodziej

"Jestem wdzięczny, pomogę wam!"





Tak oto, zupełnie przypadkowo krasnoludy zyskały cennego sojusznika, jakże przydatnego podczas ataku na linie potępionych.

Kilka kroków na zachód od Xraelle wznosiła się posępna forteca Han'Kuris (Stolica SI), na której zdobycie jednak, nie było w tej chwili żadnych szans. Postanowiono więc odciąć ją od wszelkich możliwych dostaw, rozbić główne armie demonów i okrążyć ją pierścieniem, pilnując by nikt z niej nie wyszedł ani nie próbował wejść.



Na północ od Baccur znajdował się długi, potężny mur, nikt jednak nie wiedział co takiego może chronić. Zwiadowca ryzykując własne życie udał się zbadać tą tajemniczą sprawę.

Odkryto kolejne płonące miasto jednakże nieco dalej majaczyły wieże i dachy jakiejś ludzkiej warowni. Był to Fort Freiden, ostatnie miejsce ocalałe przed szaleństwem sług Bethrezena, w tym regionie. Mogłoby to być jednak zadanie ponad aktualne siły Klanów. Chwilowo, pozostawiono ludzi w spokoju.



Wkrótce upadło również i Baccur.

Nowicjusz

"Nie ma tu żywej duszy! Nawet zbłąkanego psa... Całe miasto zostało obrócone w popiół. Od kamiennej podłogi bije jeszcze ciepło!"



44 dnia zmagań, gdy Odo z przypaloną i pełną popiołu brodą posuwał się mozolnie krok po kroku po ziemiach Legionów, królowa Yataa'Halli przemówiła do swych wojaków by dodać im otuchy.

Yataa'Halli

"Posuwamy się do przodu, a nieprzyjaciele czują, co znaczy krasnoludzka siła! Musimy wbić się głębiej, aby móc wreszcie oddać cześć Wotanowi. Kiedy doczesne niebezpieczeństwo mija... Niestety! Pojawia się duchowe."

Yataa'Halli

"Dalej krasnoludowie! Niech droga wiedzie was wgłąb kraju tych czartów!"





Sytuacja na zachodzie została w miarę opanowana. Co prawda główna twierdza demonów nadal nie została zrównana z ziemią jednak odcięta od dostaw i okrążona przez siły brodaczy strzegące zdobyte niedawno Baccur i Xraelle, nie stanowiła żadnego zagrożenia. Kiedy żołnierze będą wystarczająco doświadczeni z pewnością tu wrócą by oblegać Han'Kuris.



Strażnik królewski

"Odnieśliśmy kolejne zwycięstwo! Odpychajmy armie zła dalej, a nic nie powstrzyma Klanów. Za Wotana!"



Odo zawrócił więc w pobliże Runii i stamtąd wyruszył zbadać południowe rubieże.
Whitby, było jedynym ośrodkiem cywilizacji na południu krainy. Niewielkie, portowe miasteczko zamieszkane głównie przez ludzi. Nie stanowiło ważnego punktu strategicznego jednak jego lokalizacja mogłaby ułatwić poruszanie się w tym regionie. Chcąc uczynić z niego małą bazę wypadową Odo nakazał szturm.



Po drugiej stronie kotliny złodziej badał małą zatoczkę zajętą głównie przez watahy wilków. Oprócz nich jednak, sterczały tam ruiny jakiejś antycznej świątyni, na pewno skrywające jakieś skarby lub trochę złota.



Odo wyruszył tam gdy tylko padł trupem ostatni obrońca Whitby. Wewnątrz kryjówkę miała wiedźma, która otoczyła się przemienionymi przez siebie w chochliki sługami. Z obrzydzeniem, brodacze posłały bethrezenową sucz do piachu i przeszukały skarbczyk. Niestety przeklętnica nie miała żadnego złota. Była jednak w posiadaniu zwoju (Przyzwanie III: Zwój Koszmaru)



Krasnolud

"Mędrcze, przyjrzyj się proszę temu przedmiotowi."

Mędrzec

"Tak, przy pomocy tego przedmiotu możemy użyć magii demonów przeciw nim samym... Cóż za piękna zemsta!"





Zwiadowcy jednak nie próżnowali. Wieści z różnych części kraju docierały do Runii niby huragan informacji. Gardor, malutka wioska zielonoskórych została odkryta na północ od Grech. Można się tam było dostać płynąc w górę wąskiego strumienia i uważając na skaliste urwiska po obu jego stronach. Trochę dalej na zachód, znajdowała się wieża Rigoste, która póki co pozostawała zagadką.



Wieści z północy i północnego wschodu przestały docierać. Ostatnie mówiły o dużej aktywności orków i barbarzyńców oraz szczątkowej obecności Hord Nieumarłych. Według jednego z raportów mieli po swojej stronie ogromne pająki. Zdawano sobie sprawę, że nieumarli nie biorą jeńców tak więc nie dawano posłanym tam krasnalom dużych szans na przeżycie.
W obliczu rosnących sił trupich armii Odo porzucił eksplorację południowych krańców krainy i udał się czym prędzej na północ, uprzedzić ewentualny atak.
Po krótkiej przeprawie przez suchą drogę na mokradłach oddział inżyniera dotarł do silnie obwarowanego miasta zajętego przez żywe trupy. Zigur padło jednak bardzo szybko, z jakiegoś powodu Hordy nie obsadziły go oddziałami wystarczającymi by odeprzeć krasnoludzki szturm.



Jak się okazało, jeden ze zwiadowców, którzy wyruszyli na północ cudem uniknął śmierci i nadal kontynuował eksplorację. Napotkał na ludzi, którzy prosili Klany o pomoc.

Włócznik

"Krasnoludy, pomóżcie nam! Nieumarli przywiedli ze sobą olbrzymie pająki z krainy śmierci. Groźba zawisła nad naszymi i waszymi miastami!"



Niestety nim oddziały wojaków zdołały dotrzeć na czas zwiadowca został pożarty przez ogromnego pajęczaka. Nie chcąc bez wcześniejszego przygotowania atakować ziem zajętych przez Hordy, Odo postanowił oczyścić mały półwysep z jaszczoludzi tłoczących się wokół splądrowanych już przez kogoś ruin i utorować sobie tym samym drogę powrotną do Runii. W razie konieczności szybkiego odwrotu musiał mieć czystą drogę ucieczki.
W trakcie wybijanie obślizłych jaszurów pod celownik kuszy nawinął się jednak inżynierowi jeden z ogromnych pająków wspierających Hordy. Nie mogąc odpuścić sobie zabicia takiej poczwary, ruszył do boju. Jak się okazało już po wszystkim, opłacało się posłać monstrum do stu diabłów. Oprócz wielu zwojów i innych drobiazgów posiadało również Eliksir Szybkiego Srebra, permanentnie zwiększający inicjatywę.
Dochodząc do wniosku, że w trakcie kiedy on będzie zajęty torowaniem sobie drogi odwrotu nieumarli stale będą nacierać na granicę porzucił pierwszy zamysł i ruszył dalej na wyjałowione trupią zarazą ziemię. Ominął potężny Skalny Zamek (Stolica SI), który w obecnej chwili był dla jego skromnych sił trudny do zdobycia i ruszył na polowanie na nieumarłe stwory by posłać je tam gdzie ich miejsce.



Najbliższe siedlisko tych nienturalnych monstrów było miasto Adzurat, wznoszące się na wschodnim brzegu rzeki okalającej północne wysepki. Bardzo szybko padło łupem rozgniewanych i rządnych walki krasnoludów.



Giermek

"Moje miasto zostało złupione! Mój lud przepadł... na pewno wszyscy uciekli, tchórze! Na szczęście Mortis nie interesuje się kulturą ludzi. Moje dzieła sztuki i arrasy z dalekich krain są nietknięte!"

Giermek

"Proszę, przyjmij to... Ulecz strudzonych."





To rzekłszy, giermek podarował oddziałowi miksturę leczącą, która choć mała, zawsze może przydać się podczas cięższego starcia. A te z pewnością niebawem nadejdzie, jeżeli nie będzie innego wyjścia oblężenie i szturm murów Skalnego Zamku będzie koniecznością.

Na szczęście przed desperackim atakiem, który z pewnością przyniósłby poważne straty, Odo wyruszył nieco bardziej na północ, zbadać pustkowia, do których nie dotarli wcześniej zwiadowcy. Natknął się na liczne i silne plemię zielonoskórych jednak łatwiej będzie pobić orków niż Hordy. Chcąc umocnić pozycję Klanów w tej krainie zdobył miasto zielonych Ghatt, w którym to położył celnym strzałem z kuszy orkowego króla.



Dzięki temu fortelowi Klany zyskały nad Hordami ogromną przewagę, która zapewni im pewne zwycięstwo w tej potyczce. Mogąc obejść się bez zdobywania miast neutralnych ludzi oraz posyłania wojaków na śmierć podczas szturmy Skalnego Zamku, krasnoludy wyszły z beznadziejnej, na początku batalii zwycięsko.

Yataa'Halli

"Klany! Odegnaliśmy niebezpieczeństwo! Nasi przeciwnicy zostali na pewien czas stłumieni. Bardzo dobrze... Ale musimy być czujniejsi w przyszłości i trzymać zwiadowców w pogotowiu."



Koniec: Zwycięstwo nad siłami zła jeszcze bardziej umocniło jedność krasnoludzkiego narodu. Złączone pod wodzą królowej Yataa'Halli Klany obroniły swe ziemie a po zażegnaniu niebezpieczeństwa przygotowały ceremonię na cześć Wotana.
_________________


Jam jest Hermes
Który własne skrzydła pożerając
Oswojon zostałem
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

Podobne Tematy
 
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
theme by michaczos.net & UnholyTeam
Tajemnice Antagarichu :: Heroes of Might & Magic 1,2,3,4,5,6 Forum