Ostatnio słyszę coraz więcej głosów wytykających rzeczy, które są (obiektywnie lub subiektywnie) problemami w sposobie wykonania dowódców, wedle którego obecnie nad nimi pracuję.
Dlatego też chciałbym poruszyć porządnie ten temat - widać już, jak ja widzę wykonanie dowódców - skoro są kontrowersje, to proszę je poruszać. Wszystkie uwagi do tego jak to teraz wygląda, najlepiej przedstawiane tak, żeby było wiadomo czemu uważacie to za problem. Na podstawie tego mam nadzieję, że nawzajem zrozumiemy kto co chciałby w tym widzieć i czy da się wypracować jedną, wspólną, sensownie działającą wizję.
Także nie krępujcie się i nie chowajcie po czacie bez słowa, jak to przy wielu tematach wygląda, tylko piszcie tutaj - obdyskutujmy to porządnie. Nie tak, że ktoś napisze co mu się nie podoba i uzna, że to wszystko, tylko aktywnie chcę rozmawiać o oczekiwaniach, wątpliwościach etc.
Zrobiłem dzisiaj duży skok z dowódcami dzięki stymulującym materiałom od Ellego, postarałem się też uprościć ich możliwie. Prosiłbym o zapoznanie się przed tym, może część zarzutów pod kątem realizacji zniknie.
Panowie, obecna iteracja dowódców nie wytrzymała prób.
Uzyskałem odpychająco skomplikowane, ograniczające możliwości budowania armii jednostki o mało znaczących, nie zachęcających do używania zdolnościach i śmiesznym wpływie na pole bitwy i kilku HP więcej.
Modułowość zawiodła.
Filozofia tworzenia zdolności zawiodła.
Dowódcy zawiedli.
Mamy teraz czas na przemyślenie tego, co było źle i zastanowienie się, czy Dowódcy warci są podjęcia kolejnej próby. Obecna nie nadaje się do gry. Możemy wyizolować problemy i zrobić ich raz jeszcze, porzucić na rzecz samych jednostek lub... no właśnie, jakie mamy inne opcje?
no ja bym był za powrotem chyba do prostoty z początków BG, do samych jednostek manipulując jedynie w statach i efektach dobrze nam już znanych: trucizna, podpalenie, paraliż etc. Oczywiście też myśląc o nowych, ale żeby były pokrwene im i w takim samym stopniu skomplikownia
_________________ I lubię patrzeć, jak w panice
Pospólstwo z mieniem pierzcha drogą,
A po ich piętach wojownicy
Depcą i ławą suną mnogą.
Lubię to sercem całym!
Jeśli już coś robić to byłbym za tym co napisał Was. Same jednostki (dowódcy jakoś skutecznie odrzucili mnie od moich standardowych bitek na czacie) ze znanymi nam i prostymi umkami dodatkowymi. Można wprowadzać również inne na tej samej zasadzie np krwawienie/okaleczenie czyli efekt zadający co turę obrażenia od źródła oręż. To tylko przykład, nowych efektów może być multum jak dobrze nad nimi pomyśleć.
_________________
Jam jest Hermes
Który własne skrzydła pożerając
Oswojon zostałem
Nom, lekko popadasz w panikę. Statystycznie ilość prowadzonych walk z dowódcami jest mizerna. To, że jeszcze nie wykazali się tak jak powinni, może być spowodowane zmiennymi niezależnymi od mechaniki.
Same jednostki (dowódcy jakoś skutecznie odrzucili mnie od moich standardowych bitek na czacie)
To zauważyłem. Ilość chętnych do grania i granych spadła dramatycznie i to jest bardzo ważny problem.
Vogel Serapel napisał/a:
Voz ośmieszasz się. Stoczyłeś jedna walkę z dowódcami i rozpocząłeś wielka kampanię budująca ich ołtarze. Po kolejnej walce chcesz ich usunięcia...
Ogólnie były trzy walki ze mną, jedna z tobą. W wymienionych zagrało 5 spośród 10 dowódców. Pożądane efekty dał Książę oraz jedna zdolność Pegaziego.
Ilość walk spadła, od czasu wprowadzenia wodzów jest o nie trudniej niż zwykle.
Komplikacje podczas wyboru drużyny są za to znaczne i zniechęcają wszystkich po kolei, łącznie ze mną, a zyski są zbyt mizerne, żebym na taką wymianę chciał iść.
Owszem, ośmieszyłem się idiotyczną nadzieją, że dowódcy są zrobieni na tyle dobrze, że wyłapiemy więcej smacznych kąsków jak moja walka z Wasem. Tak naprawdę liderzy są zrobieni tragicznie i w zasadzie używani jako bardziej wytrzymałe wersje jednostek innych. Przy okazji wymuszające wybranie wcześniej.
Żeby to działało, to te zdolności musiałyby być zrobione z dużym pomysłem albo być totalnie za silne, bo obecnie lwia ich część jest nieatrakcyjna względem podstawowego ataku.
Poza tym, zwracam uwagę, że działo się też to, o czym mówiłem - Książę, który akurat wyszedł, był na celowniku zawsze, ilekroć się pojawiał w pierwszej linii. Przestrzegałem o tym, że będą wyścigi o zabicie opcji taktycznych jak najszybciej, i były. Wtedy, oczywiście, kiedy lider nadawał się do czegoś więcej niż tępego naparzania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum