Forum Disciples, Disciples 3 on
 
Forum Disciples, Disciples 3  Najlepsze forum poświęcone rewelacyjnej serii gry Disciples
 FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Regulamin  Zaloguj  Rejestracja   Chat [0]   Discipedia  Download 

Poprzedni temat «» Następny temat
Pot, krew i kupa złota
Autor Wiadomość
Arosal 
Bandyta



Wiek: 33
Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 873
Skąd: Wolsztyn
Ostrzeżeń:
 3/3/6
Wysłany: 2013-04-05, 14:05   

Kapłan w milczeniu dosiadł wielbłąda. Nieraz już podróżował przy jego pomocy, doskonale wiedział jak obchodzić się z tymi zwierzętami. Thet poza swym darem miał jeszcze jedną szczególnie istotną zaletę, potrafił wczuć się w sytuację, jak mało kto rozpoznawał emocje otaczających go ludzi. Szybko pojął, że nowi towarzysze nie należą do szczególne rozmownych. Sam był kapłanem Ashnu, a więc magiem bojowym, wyuczono go podniosłej i obłudnej mowy, jako uczeń czarodzieja niewiele umiał wyrazić za pomocą szczerych słów.
Znaczące spojrzenie jego skłóconych w swej barwie oczu oznajmiło Gresillowi, że jest gotowy do podróży. Rozdrażnienie tego człowieka zasugerowało ostrożność, kapłan jednak nie umiał zachować należytego dystansu. Chwilę jeszcze starał się wbić w spojrzenie Gresilla, niestety bezskutecznie. Żywe zainteresowanie z jego strony mogło jeszcze bardziej poirytować tego człowieka. Obraz tych źrenic jednak zapisał się już w umyśle boskiego sługi.
 
 
Fedra ep Shogu 
Leśny Duszek
Zgniłuszek Tatusiny



Wiek: 29
Dołączyła: 03 Lip 2011
Posty: 177
Skąd: dalece mobilnie
Wysłany: 2013-04-05, 21:50   

Z cienia rzucanego przez plandekę wychynęła kobieca postać odziana w białą szatę, dzierżąca manierkę z orzeźwiającą substancją, przeciągając się po kociemu. Ospałość powoli opuszczała ciało Lobelii, ustępując miejsca zwyczajowej gibkości i ruchliwości. Elfka powiodła wzrokiem dokoła, szukając czegokolwiek interesującego. Nieopodal dostrzegła właściciela karawany, spokojnie palącego fajkę. Tym razem nie miała szans, by podejść go po kryjomu.
- Witaj, Ibrahimie. - Zbliżywszy się lekkim krokiem, skłoniła głowę przed kupcem na powitanie i przysiadła obok niego, elegancko układając nogi. - Czy nasi przyjaciele wrócili już z... misji rozpoznawczej? - zagadnęła.
_________________
20% bardziej musztardowa
 
 
 
Waskos 
Patriarcha
Kapłan Spamu



Wiek: 30
Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 595
Skąd: Masłowy Bród
Wysłany: 2013-04-06, 22:54   

Ibrahim zwlekał z odpowiedzią, chwila spokoju była zbyt rozkoszna, aby pozwolić jej przepaść zbyt szybko. Swoim zwyczajem dokładnie przyglądał się swojej rozmówczyni. Elfka mogła uchodzić za urodziwą, ale dla Ibrahima piękność twarzy kryje się w urodzie charakteru i choć patrzyła na niego słodkim i niewinnym spojrzeniem, to wspomnienie jej jadowitej mowy ostatniej nocy nie zniknęło z pamięci kupca.
- Ależ ma przyjaciółko, przecież pośpiech pochodzi od diabłów, a cierpliwość – od Miłosiernego, wystrzegaj się więc niepotrzebnych trosk. Nasi mili towarzysze? Niestety, wciąż kroczą tam, gdzie nie sięga mój niemłody już wzrok.- Ibrahim zaciągnął się, zapewne nie takiej odpowiedzi oczekiwała medyczka.- Cóż, z pewnością Ayin Asuadi wśród wszystkich swoich cudów, nie zdaje się być w stanie mile zająć twego czasu. Może więc rozmowa ze mną pozwoli ci przegnać niemiłe myśli? Czy nawiedzają cię jeszcze pytania dotyczące przeznaczenia naszej karawany?
_________________
I lubię patrzeć, jak w panice
Pospólstwo z mieniem pierzcha drogą,
A po ich piętach wojownicy
Depcą i ławą suną mnogą.
Lubię to sercem całym!
 
 
 
Fedra ep Shogu 
Leśny Duszek
Zgniłuszek Tatusiny



Wiek: 29
Dołączyła: 03 Lip 2011
Posty: 177
Skąd: dalece mobilnie
Wysłany: 2013-04-06, 23:17   

Lobelia przez chwilę rytmicznie stukała paznokciami o naczynie, zastanawiając, ile ze swoich wątpliwości powinna zdradzić przed kupcem. Miała zastrzeżenia do braków we własnej wiedzy na temat aktualnej sytuacji, choć przede wszystkim nurtowało ją to, z kim tak naprawdę podróżuje. Kupiec nie wyglądał na oszusta, choć co do niczego nie mogła mieć pewności.
- Widzisz, Ibrahimie. Nie interesuje mnie to, czym handlujesz ani z kim i w jakim celu. Ba, niezbyt zajmujący jest nawet fakt, dokąd w tej chwili zmierzamy. Cel osiągnęłam, wydostałam się z Ahmared, i już to mnie zadowala. - Milczała przez dłuższą chwilę. - Ale... nie negując twoich kompetencji, oczywiście, nie widzę żadnego celu w zatrudnianiu zabawnego, jaszczurzego chłopca ani elokwentnego barda. Jakkolwiek swoją obecność mogę wyjaśnić, wszakże medyk żadnej karawanie nie zaszkodzi, dlaczego akurat ich ze sobą zabrałeś nie potrafię wytłumaczyć - zakończyła.
Pociągnęła łyka z manierki. Kropla napoju została na jej wargach, błyszcząc niby gwiazda, gdy załamywało się w niej światło pustynnego słońca.
_________________
20% bardziej musztardowa
 
 
 
Waskos 
Patriarcha
Kapłan Spamu



Wiek: 30
Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 595
Skąd: Masłowy Bród
Wysłany: 2013-04-07, 21:45   

- Widzisz, córko niepewności, w życiu jak na pustyni: oazy i miraże. Czy potrafisz je odróżnić, jeżeli się nie zbliżysz?- Nie były to z pewnością wyjaśnienia, jakich oczekiwała elfka, ale nie zanosiło się, aby Ibrahim miał zdobyć się na inne. Ibrahim podniósł się z ławki, znad horyzontu wyłoniły się w końcu niewyraźne sylwetki. Za małe na karawanę, a i bandyci nie mieli w zwyczaju wędrować w niewielkich grupach. Lobelia również musiała zobaczyć owe kształty, o bystrości elfiego wzroku krążyły legendy nawet na ziemi sułtana. Kupiec odwrócił się stronę medyczki, a jego masywna dłoń wylądowała na drobnym barku elfki w najprzyjaźniejszy możliwy sposób.- Och… zdaje się, że nasi towarzysze odnaleźli swą drogę. Może ich przywitasz? Modlę się, aby twe zdolności nie były potrzebne im tego dnia, ale bogowie bywają kapryśni.- Kupiec zbierał się do odejścia, ale po chwili zrezygnował z tego zamiaru i ponownie zwrócił się do Lobeli- Acha, jeszcze jedno, serdeczna przyjaciółko mego serca, zawsze idź za sową, to ona doprowadzi cię do ruin.
_________________
I lubię patrzeć, jak w panice
Pospólstwo z mieniem pierzcha drogą,
A po ich piętach wojownicy
Depcą i ławą suną mnogą.
Lubię to sercem całym!
 
 
 
Vogel 
Ochrzczony Ogniem
Disciples of evil



Wiek: 38
Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 2981
Skąd: Temperance
Wysłany: 2013-04-11, 09:22   

Droga minęła w ciszy za co Gressil był wdzięczny towarzyszom. Jako jedyny nie zmrużył oka podczas wyprawy i zmęczenie silnie dawało mu się we znaki, dlatego widok osady niezmiernie go uradował.
-Pojadę przodem i powiadomię ich o naszym przybyciu, musi Cie obejrzeć nasz medyk – Zwrocił się do kapłana, a następnie zrównał się z djinnitem – Trzymaj się blisko niego do samego obozu, gdy tam dotrzecie ktoś go od Ciebie przejmie i będziesz mógł odpocząć – Odwrócił się by odjechać ale zatrzymał konia i dodał jeszcze – Poszukasz Wrona i powiesz, że dowodzi do rana i przez ten czas nie chce widzieć niczyjej gęby.
*****

Gdy dotarł do karawany pierwsza osobą, na która trafił była elfka zdająca się go obserwować. Podjechał do niej i zeskoczył z konia gnąc się w głębokim ukłonie.
-Witaj szanowna Lobelio, jeśli spoglądałaś na pustynię z tęsknoty za mną możesz już spokojnie spocząć jestem cały i zdrów – Wizja bliskiej drzemki wprawiała go w naprawdę dobry nastrój, nie dał jednak medyczce szans na udzielenie odpowiedzi - Niestety nie mogę z tobą zostać i porozmawiać gdyż muszę pilnie złożyć raport niemniej jednak mam coś dla Ciebie. Otóż wkrótce wraz z naszym gadzim towarzyszem dotrze tu pewien mag, który wczoraj omal nie wyzionął ducha. Byłbym niezmiernie wdzięczny gdybyś się nim zajęła. - Ponowni nie dopuszczając do słowa i żegnając się przesadnie głębokim ukłonem oddalił się szybkim krokiem w kierunku głównego wozu.
*****

Ibrachim jak to miał w zwyczaju gdy nie handlował nie robił nic, choć zapytany zapewne znalazłby dziesiątki argumentów dowodzących, iż pracuje i to zapewne ciężej niż inni.
-Witaj panie – Skłonił się delikatnie – Znaleźliśmy szczątki karawany i dziesiątki ciał zamordowanych kapłanów. Towary zostały zrabowane a czego nie zabrano zostało zniszczone. Spotkaliśmy jednak prawdopodobnie jedynego ocalałego kapłana, powinien niebawem tu dotrzeć i jest magiem.
_________________
Hańba tym, którzy nazywają nas okrutnikami, odwracają oczy od stosu i zasłaniają uszy broniąc się przed krzykiem heretyka.
Albowiem smród jaki czują jest zapachem grzechu opuszczającym jego ciało, czując go poznajemy chorobę jaka toczy naszą duszę i pomaga się z niej wyzwolić.
Słuchając poznajemy ogrom łaski jaką kieruje ku nam Wszechojciec, albowiem nie jest to krzyk bólu a ekstazy przekraczającego wrota niebios.
 
 
 
Waskos 
Patriarcha
Kapłan Spamu



Wiek: 30
Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 595
Skąd: Masłowy Bród
Wysłany: 2013-04-11, 13:14   

Raport, choć krótki, wymusił na Ibrahimie dość mieszane odczucia. Tak jak informacji o losie karawany wysłuchał ze smutkiem na twarzy ale spokojem w duchu, to wieść o cudownie ocalonym kapłanie wzbudziła zdziwienie i jednego i drugiego.
- Kapłan? A z jakich świątyń, czy to nasz imam? Nie? Czy zatem kłania się Ozysowi? Ach nieważne… Ale dlaczego radość nie gości na twej twarzy? Kiedy dajesz lub świadczysz dobrze, czyń to z uśmiechem. Jakimkolwiek bogom służy twój szczęśliwy towarzysz, musiałeś zaskarbić sobie ich przychylność, to chyba miła perspektywa? Ale co z nim samym? Zdrowy, brak mu czegoś, jadła, wody? Ach dlaczego ciebie o to wypytuje? Byłbyś tak miły i zaprowadził do niego?- Nie uznając oczekiwania na odpowiedź najemnika za stosowną, kupiec zwrócił się do woźnicy.- Wybacz mistrzu koniuszy, ale czas powrotu na szlak jeszcze nie nadszedł. Życie ponownie skarciło nas za brak cierpliwości, możesz wracać do przerwanego odpoczynku. A ty, synu szczęśliwego spotkania, prowadź.
_________________
I lubię patrzeć, jak w panice
Pospólstwo z mieniem pierzcha drogą,
A po ich piętach wojownicy
Depcą i ławą suną mnogą.
Lubię to sercem całym!
 
 
 
Fedra ep Shogu 
Leśny Duszek
Zgniłuszek Tatusiny



Wiek: 29
Dołączyła: 03 Lip 2011
Posty: 177
Skąd: dalece mobilnie
Wysłany: 2013-04-11, 14:25   

Elfka czekała na Gressila i Darlatha, zaszywszy się w cieniu zabudowań. Początkowo zaniepokoił ją widok samotnej sylwetki, jednak po przybyciu i słowach najemnika uspokoiła się. Nie miała mu nawet specjalnie za złe butnej i uniemożliwiającej wypytanie o stan rzeczonego maga wypowiedzi. Jednak, skoro tajemniczy osobnik znaleziony na pustyni miał wkrótce tutaj dotrzeć o własnych siłach, nie mógł być w tak złym stanie. Patrzyła w milczeniu spod długich rzęs, nie usiłując nawet przerwać tego nietypowego jak na Gressila słowotoku. Skinęła głową i postanowiła trwać na posterunku dalej, póki nie ujrzy Skree. Odprowadziła najemnika spojrzeniem i ponownie skupiła się na krajobrazie.
Ujrzawszy na niebie ptasi kształt, wytężyła wzrok w kierunku, z którego orientacyjnie powinni nadejść maruderzy, i w oddali dostrzegła niewyraźne z upału sylwetki djinnita i obcego przybysza. Niespiesznie ruszyła w ich kierunku, skrzętnie chroniąc twarz przed słońcem.
_________________
20% bardziej musztardowa
 
 
 
Vogel 
Ochrzczony Ogniem
Disciples of evil



Wiek: 38
Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 2981
Skąd: Temperance
Wysłany: 2013-04-11, 14:42   

Spodziewał się potoku a zalał go wręcz potop pytań, w pewnym momencie Gressil zaczął zastanawiać się jak długo kupiec może przemawiać bez przerw na zaczerpnięcie powietrza. Kiedy w końcu nastała cisza wojownik nadal nie miał powodów do zadowolenia, okazało się bowiem, że upragniony odpoczynek może odwlec się w czasie.
- Ależ panie moja dusz wręcz śpiewa z tak radosnego finału tych nieprzyjemnych zdarzeń, których ofiarą padł kapłan. Niestety Ciało jest zbyt znużone by równie ochoczo okazywać to odczucie. Mag pozostał pod opieką naszego gadziego towarzysza, poleciłem też by zaraz po przybyciu obejrzała go Lobelia by zmniejszyć ryzyko jakichkolwiek nieprzyjemności. - Wolnym krokiem kierował się w stronę elfki – Jeśli jednak pozwolisz udałbym się na na spoczynek, jako że obowiązki wyprawy pozbawiły mnie do niego wszelkich okazji. Nie chcę zaś ryzykować, iż przez przemęczenie nie będę Ci mógł służyć wszelkimi swymi talentami w sytuacjach, które naprawdę będą tego wymagały.
_________________
Hańba tym, którzy nazywają nas okrutnikami, odwracają oczy od stosu i zasłaniają uszy broniąc się przed krzykiem heretyka.
Albowiem smród jaki czują jest zapachem grzechu opuszczającym jego ciało, czując go poznajemy chorobę jaka toczy naszą duszę i pomaga się z niej wyzwolić.
Słuchając poznajemy ogrom łaski jaką kieruje ku nam Wszechojciec, albowiem nie jest to krzyk bólu a ekstazy przekraczającego wrota niebios.
 
 
 
Vozu 
Mara
The Deergineer



Wiek: 32
Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 2265
Skąd: Witchwood
Wysłany: 2013-04-11, 18:25   

Skree leniwie zatoczyła koło nad głowami pozostawionej przez Gressila dwójki. Mogła się już zrelaksować, na dobrą sprawę byli tak blisko obozu, że nic im nie groziło. Darl zazdrościł jej z całego serca - wysoko nad ziemią na pewno nie czuła tej przytłaczającej atmosfery, której przyczyną była dwójka ludzi, zawziętych jeden na drugiego, każdy udający, że działania tego drugiego są mu obojętne.
Jak on nie lubił ludzi.

* * *

- Dzsieńdobry... Lobelio - zmęczony ciągłymi biegami, młodzik wysyczał powitanie nieco mniej wyraźnie, niż zwykle. Nie spodziewał się, że na spotkanie wyjdzie im elfka, której imię przypomniał sobie dopiero po nieco intensywniejszym zastanowieniu się. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że nadal jest w typowo zwierzęcej postawie, wygodnej do przemieszczania się.
- Gressil powiedział, że ktoś odbierze tego tu - powiedział, prostując się i nieznacznie wskazując za siebie, na kapłana - Ty się nim zajmiesz? - zapytał z cieniem wątpliwości w głosie, jak dla niego łysy człowiek był jeńcem, któremu wmawiano, że stan faktyczny jest inny. Nie bardzo widziało mu się zostawianie obcego pod opieką pojedynczej samicy.
_________________
 
 
Arosal 
Bandyta



Wiek: 33
Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 873
Skąd: Wolsztyn
Ostrzeżeń:
 3/3/6
Wysłany: 2013-04-11, 20:15   

Thet nie był przyzwyczajony do takiego traktowania. Czuł się dość niezręcznie. Djinit nie wzbudzał sympatii, Gresil natomiast zainteresowania. Spojrzenie tego człowieka zapamiętał doskonale, powiedziało mu wystarczająco dużo. Postać elfki wywołała w kapłanie ogromne zdziwienie, pierwszy raz spotkał się z przedstawicielką tej rasy. Przede wszystkim była to miła odmiana. Paskudny djinit i mrukliwy dziwak obrzydli mu już do reszty.
- Bądź pozdrowiona córko lasu! – krzyknął w stronę kobiety – jestem Thet, sługa Ashnu, pana początku i końca… pragnę wam towarzyszyć i wesprzeć was swoimi talentami.
Nie znał elfickich obyczajów. Przyjął wyprostowaną postawę, wypiął pierś tak jak winni to czynić ludzie jego pokroju. Starał się wbić w spojrzenie kobiety, coś jednak nakazało mu zachować ostrożność... przynajmniej na początku.
 
 
Fedra ep Shogu 
Leśny Duszek
Zgniłuszek Tatusiny



Wiek: 29
Dołączyła: 03 Lip 2011
Posty: 177
Skąd: dalece mobilnie
Wysłany: 2013-04-11, 22:44   

Podczas nieobecności Darlatha zapomniała jak specyficzny jest dijnnit w obyciu. Lobelia poczekała z aż jaszczur stanie pewnie na dwóch nogach nim rzekła:
- Witajcie z powrotem - rzuciła elfka w stronę członka karawany i Skree, uśmiechając się przelotnie. Później zwróciła wzrok na kapłana, lustrując pobieżnie jego wygląd. Na usilną próbę nawiązania kontaktu wzrokowego uniosła pytająco brwi i popatrzyła spokojnie w różnokolorowe oczy. - Nie wygląda groźnie, Darlathu, powinnam sobie poradzić. Lecz, jeśli chcesz, możesz mi towarzyszyć. - Wzruszyła ramionami, mijając chłopca. Zbliżyła się na odległość kilku łokci do przybysza, biorąc jednocześnie pod boki. Nie dostrzegła żadnych ran, przynajmniej tam, gdzie sięgał jej wzrok, więc postanowiła wpierw zająć się domniemanym osłabieniem i odwodnieniem mężczyzny... czy raczej chłopca, ciężko było jej ocenić wiek nowo poznanego. Wyglądał na nieco osłabionego, choć usilnie starał się to przed nimi ukryć, przyjmując pełną godności postawę.
- Bądź pozdrowiony, Thecie. Jestem Lobelia, uzdrowicielka - przemawiała do przybysza dosyć miłym tonem - i przejmuję teraz pieczę nad twoim zdrowiem. Najpierw przywrócę cię do pełni sił, a później porozmawiasz z Ibrahimem, naszym pracodawcą. - Elfka wykonała dłonią zachęcający do pójścia za nią gest i ruszyła w stronę osady.
_________________
20% bardziej musztardowa
 
 
 
Waskos 
Patriarcha
Kapłan Spamu



Wiek: 30
Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 595
Skąd: Masłowy Bród
Wysłany: 2013-04-12, 12:51   

Stali tak i patrzyli na siebie w ciszy. W myślach Ibrahima zawitała stara, ojcowska nauka: Pamiętaj, wygłódź swego psa, a pójdzie za tobą. Może kupiec powinien częściej stosować się do rad ojca? Widać był nazbyt pobłażliwy dla podkomendnych, a fakt, że tak łatwo odmawiali jego rozkazom nie był specjalnie radosny. Ale czas nie pozwalał na spięcia z najemnikiem.
- Mądrość wylewa się z twych ust, synu pomyślunku. Zaprawdę odpoczynek jest tą rzeczą, którą należy wykorzystać przed pracą. Niestety jesteśmy tylko sługami czasu, a czas jest naszym wrogiem, więc musisz radować się tylko chwilą.- pożegnał Gressila serdecznym gestem i udał się w stronę elfki i jej nowego pacjenta. Ciężko było zachować pogodę ducha, Ibrahim wlałby już opuścić granice sułtanatu, a odstawienie kapłana do jego świątyni nie mieściło się w tych planach. Z drugiej strony, okrucieństwem było zostawiać nieszczęśnika na pastwę losu, gdy już raz się go uratowało. Wędrówki zbliżają ludzi do raju, ale dlaczego akurat ta musi być pełna murów?
_________________
I lubię patrzeć, jak w panice
Pospólstwo z mieniem pierzcha drogą,
A po ich piętach wojownicy
Depcą i ławą suną mnogą.
Lubię to sercem całym!
 
 
 
Raven 
Nosferat
Wieczny Bluźnierca



Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 784
Skąd: Tar Al'naihme
Wysłany: 2013-04-12, 13:37   

Asim wylegiwał się bezczynnie na wozie bawiąc się długim, zakrzywionym sztyletem, które lawirowało w okół jego dłoni niczym stalowy motyl, sycząc przecinając powietrze. Nie robił tego by popisać się swym kunsztem i wprawą we władaniu bronią a dla zabicia czasu, który wlekł mu się niemiłosiernie. Nie miał powodu by zejść i dołączyć do elfki zagadującej odpoczywającego Ibrahima. Choć kupiec uraził jego dumę podczas ich ostatniej rozmowy nic nie wskazywało na to by był na niego jakoś szczególnie zły, lub obrażony. Jeśli o takie sprawy chodzi to przejął wiele cech po elfiej matce. Niczym czystej krwi syn Starszej Rasy chował urazę w sobie nie dając się ponieść zbędnym emocjom. Byłoby to niewskazane i z całą pewnością nie potrzebne. W końcu zawdzięczał temu człowiekowi życie. Pamięć jego słów zostanie jednak we wspomnieniach półelfa na długo.
Zauważając, że coś się dzieje domyślił się, że ich zwiadowcy powrócili z misji. Chcąc dokładnie rozeznać się w sytuacji w końcu zeskoczył z wozu i wlepił spojrzenie swych arktycznie błękitnych oczu w towarzyszy podróży.
Gressil wyglądał na wycieńczonego. Djinnitowi też zdecydowanie przydałoby się trochę odpoczynku. A ten trzeci? Kim on był?
- Kim jest człowiek, który przyjechał z Gressilem mistrzu? - zagadnął Ibrahima wyrastając obok niego znikąd.
_________________


Jam jest Hermes
Który własne skrzydła pożerając
Oswojon zostałem
 
 
Arosal 
Bandyta



Wiek: 33
Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 873
Skąd: Wolsztyn
Ostrzeżeń:
 3/3/6
Wysłany: 2013-04-14, 20:51   

Thet znał się na medycynie, sam mógł o siebie zadbać , ale nie oponował. Postać elfki zaciekawiła go.
- Najgorsze mam już za sobą. Wróg zastosował jad Messuli, jestem na niego odporny… Czy możesz mi powiedzieć, jak zwie się wasz przywódca? Myślę, że mam mu coś ważnego do przekazania… ludzie, którzy mnie pojmali… ja… - nie dokończył, niespodziewanie ozwał się w nim wschód przejmując kontrolę nad jego wzrokiem. Oko widzące przyszłość rozjarzyło się płomieniem, elfka musiała to zauważyć. Thet spojrzał w niebo. Ciemność, która je ogarnęła szybko ustąpiła znajomym kształtom. Stara wizja stałą się jednak czytelniejsza, to nie był już las kolumn, teraz całość przywodziła na myśl maszerujące legiony. Dawne filary dźwigające masywne sklepienie okazały się skupiskiem włóczni, zaś to co brzmiało niegdyś niczym grom teraz ozwało już jako hymn... wojenna pieśń. Wizja wygasła. Wschód zamilkł pozostawiając kapłanowi jedynie strach. Rozdygotany młodzieniec spojrzał na elfkę, jej twarz zdradzała zdezorientowanie, ona nie znała tego zjawiska, nie mogła wiedzieć… Błądząc nieprzytomnym spojrzeniem ruszył przed siebie. Daleko jednak nie zaszedł, szybko runął nieprzytomny na piach.
 
 
Fedra ep Shogu 
Leśny Duszek
Zgniłuszek Tatusiny



Wiek: 29
Dołączyła: 03 Lip 2011
Posty: 177
Skąd: dalece mobilnie
Wysłany: 2013-04-14, 23:35   

Elfka momentalnie otrząsnęła się ze zdumienia i przypadła do kapłana. Sprawdziła funkcje życiowe, które okazały się prawidłowe, i z czystej ciekawości zajrzała nieprzytomnemu pod powieki. Oczy Theta wyglądały normalnie, choć jeszcze chwilę temu pełne były mocy, którą miała okazję zaobserwować u magicznych przedstawicieli swojej rasy. Zastanawiała ją tylko gwałtowność energii, która pojawiła się znikąd i bez przywoływania. Nie miała pewności, co spowodowało utratę przytomności maga, wycieńczenie organizmu czy nagłe napełnienie mocą.
- Jad Messuli, interesujące - mruknęła, zastanawiając się, jakim cudem chłopak jeszcze żyje. - Darlathu, zdaje się, że nasz gość nie wytrzymał widoku tylu egzotycznych stworzeń w zasięgu wzroku i będziemy musieli mu pomóc dotrzeć do obozu - powiedziała, prostując się i patrząc znacząco na dijnnita.
_________________
20% bardziej musztardowa
 
 
 
Vogel 
Ochrzczony Ogniem
Disciples of evil



Wiek: 38
Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 2981
Skąd: Temperance
Wysłany: 2013-04-15, 10:16   

I znów słowa w najmniejszym stopniu nie odpowiadały temu co Gressil odczytał z oczu rozmówcy, nie mniej jednak postanowił odpocząć. Przywykł już do bycia traktowanym przez pracodawców jak przedmiot, za który zapłacili i chcą go używać całodobowo.
Skierował się do wozu ignorując zaczepki obsługi karawany, teraz najważniejsze było zdjęcie z ramion ciężaru kolczugi dziwnie podobnym do tego zbroi płytowej. Gdy tylko ulżył się na wozie wokół karawany powstało jakieś zamieszanie, strażnik jednak był już w objęciach jednego z bóstw snu w jakie wierzą prostaczkowie.
_________________
Hańba tym, którzy nazywają nas okrutnikami, odwracają oczy od stosu i zasłaniają uszy broniąc się przed krzykiem heretyka.
Albowiem smród jaki czują jest zapachem grzechu opuszczającym jego ciało, czując go poznajemy chorobę jaka toczy naszą duszę i pomaga się z niej wyzwolić.
Słuchając poznajemy ogrom łaski jaką kieruje ku nam Wszechojciec, albowiem nie jest to krzyk bólu a ekstazy przekraczającego wrota niebios.
 
 
 
Vozu 
Mara
The Deergineer



Wiek: 32
Dołączył: 09 Kwi 2008
Posty: 2265
Skąd: Witchwood
Wysłany: 2013-04-15, 16:07   

Djinnit skinął głową, niespiesznie człapiąc do nieprzytomnego człowieka. Młodzik wypuścił gwałtownie powietrze nozdrzami, ale natarczywy, nadprzyrodzony zapach nie chciał mu dać spokoju, a jego obecność czyniła tego człowieka o tyleż ciekawszym, co potencjalnie niebezpiecznym.
- Ależ oczywiście - odezwał się z trudnym do wyłapania entuzjazmem; przynajmniej jego wcześniejsze obawy nie były już aktualne - Ale to nie jest mój ulubiony typ gościa. Dziwnie od niego... pachnie - rzekł do elfki, przekonany, że Lobelia nie wyłapała tego, co on. Medyk czy nie, taki wyczyn wymagałby specjalnie dostosowywanego do tego węchu.
- Prowadzisz? - spytał bezceremonialnie, zarzucając sobie kapłana na ramiona - Skree pewnie wolałaby, żeby nie zajmował jej miejsca zbyt długo - dokończył żartem.
_________________
 
 
Waskos 
Patriarcha
Kapłan Spamu



Wiek: 30
Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 595
Skąd: Masłowy Bród
Wysłany: 2013-04-15, 18:43   

Ibrahim właśnie dopisał do swojej listy rzeczy, które musi zrobić przed śmiercią, konieczność zbadania czy nachodzenie znienacka świadczy o pięknie wychowania wśród wszystkich synów starszej krwi, czy tylko wśród jego spiczastousznych pracowników? Jakby nie było, to kupcowi, choć był człowiekiem otwartym na obce kultury, to ten nawyk nie podobał się ani trochę.
- Hmm kim jest? Wiedziałeś o co zapytać. Tak, odpowiedź warta jest niemałego trudu. Może on bratem Słońca i Księżyca? Wnukiem i namiestnikiem Boga? A może przeklętego diabła towarzyszem i samego Marida sekretarzem? Kimkolwiek by nie był, najstarsze i najświętsze prawa gościnności go chronią, a nam nakazują pomoc mu nieść. Resztę pozostawiam do twej domyślności, jeśli taka twoja wola. Sam z wizytą mu spieszę, możesz dotrzymać mi towarzystwa.
Ibrahim odwrócił się od półelfa i udał się w stronę djinta, jego charakterystyczna sylwetka bardzo ułatwiała kupcowi zadanie, który nie musiał wypatrywać drobnej elfki i zgadywać kto jest szczęśliwym ocalonym. Nie dostrzegał Asima przy swoim boku, więc chyba jego ciekawość była bardzo powierzchowna.

Nie trzeba było długiej chwili, aby odgadnąć z jakiej świątyni pochodził kapłan. Ibrahim widywał ich często, ale na tym kończyły się ich wzajemne relacje. W innych warunkach pewnie cieszyłby się z możliwości do poszerzenia wiedzy i kontaktów, ale teraz był to zbędny balast. Zbliżał się powoli energicznie starając się przypomnieć wszystko co słyszał o zwyczajach religii kapłana, tych ludzi niezwykle łatwo obrazić. Jednak los nie dał mu szansy na rozmowę, z nieprzytomnym niezwykle ciężko się dogadać. Cóż, teraz na priorytetem były interesy Ibrahima.
- Aj, cóż za nieszczęście, ze słów naszego walecznego obrońcy wnioskowałem, że nasz szczęśliwy przyjaciel jest w lepszej formie. Córko niosąca zdrowie- Serdecznie zwrócił się do elfki.- Wiem, że dla ciebie ratowanie życia jest wartością najwyższą, lecz niestety muszę ci przeszkodzić w tym szlachetnym dziele. Niewiele godzin daje nam czas, aby opuścić tę miłą osadę. Możesz użyć swego talentu by mu pomóc, ale wymagam byś była gotowa do podróży wraz z resztą karawany. Do tego czasu też nie chciałbym też byś przeszkadzała naszym towarzyszom, pobliże wozów będzie teraz miejscem niespokojnym.- Zaprowadź go do jednych z chat w osadzie, tam będzie ci lepiej.- Ibrahim podszedł do uzdrowicielki i podał jej małą, brzęczącą sakiewkę.- To powinno pomóc w kontaktach z miejscowymi.- Teraz zbliżył się do Darlatha niosącego nieprzytomnego kapłana. Nie miał przy sobie zbyt wiele, poza dziwnym berłem. Ibrahim wziął je do rąk. Nie posądzał zbytnie elfki i djinta, ale byli to ludzie niezamożni, a tylko głupiec powierza majątek biednym- Jeżeli się ocknie, powiedzcie mu gdzie ma szukać swej zguby. A teraz bywajcie.- Ibrahim kierował się w stronę karawany, cały czas obserwując berło, z pewnością nie był to zwykły kawałek żelaza.
_________________
I lubię patrzeć, jak w panice
Pospólstwo z mieniem pierzcha drogą,
A po ich piętach wojownicy
Depcą i ławą suną mnogą.
Lubię to sercem całym!
 
 
 
Fedra ep Shogu 
Leśny Duszek
Zgniłuszek Tatusiny



Wiek: 29
Dołączyła: 03 Lip 2011
Posty: 177
Skąd: dalece mobilnie
Wysłany: 2013-04-15, 19:28   

Lobelia uniosła w geście zdumienia brwi, przyjmując od kupca środki na zapewnienie młodzianowi niezbędnej w tej chwili opieki, jednak nie protestowała. Elfie oblicze nachmurzyło się, gdy zobaczyła jak Ibrahim zabiera kapłański atrybut, musiała przez jego poczynania czuwać przy chorym, póki się nie obudzi. Berło wyglądało na cenne, szczególnie dla nieprzytomnego, a pacjent mógł się niepotrzebnie denerwować jego brakiem i dezinformacją, co zaszkodziłoby z kolei jego zdrowiu. Elfka wiedziała, że u kupca błyskotka jest bezpieczna, jednak miała ponure podejrzenia co do nieufności brodatego mężczyzny wobec niej i Darlatha. Jako przedstawicielka dumnej rasy gardziła zdradą i kradzieżą, a i miała teraz na głowie pilniejsze sprawy. Nie zniżyła się też do pofolgowania własnej żywiołowości i powstrzymała chęć rzucenia w głowę kupca mieszkiem i poczęstowania go soczystą obelgą. Uznała, że jest do tego celu zbyt lekki i kupiec nie odniósłby poważniejszych obrażeń. Ograniczyła się do rozdrażnionego prychnięcia. Skinęła na dijnnita, podążając w stronę osady.
- To mag, może być przydatny, jeśli nie okaże się szaleńcem. - Elfka po niedawnym incydencie żywiła uzasadnioną podejrzliwość wobec zdrowia psychicznego kapłana. - Raczej nie jest groźny, skoro, mimo dysponowania sporym zasobem mocy, nie wywołał małego kataklizmu - zastanawiała się głośno, dostosowując krok do tempa marszu Darlatha.
Gdy dotarli do celu, używając elfiego wdzięku i płacąc monetami od Ibrahima znalazła tymczasowe lokum dla pacjenta o jakości nie godzącej w jej poczucie obowiązku i podziękowała gorąco Darlathowi za pomoc. Przestrzegła właścicieli wynajmowanego pomieszczenia, że jej, jak to ujęła, przyjaciel zasłabł i będzie bardzo wdzięczny gospodarzom, gdy już odzyska przytomność. Ludzie zrozumieli aluzję i zapewnili, że młodzieńca oraz jego opiekunki nikt nie będzie niepokoił, póki sobie czegoś nie zażyczą, a wtedy cała rodzina chętnie spełni ich prośby, za dodatkową opłatą, oczywiście. Elfka od dawna nie musiała słać tylu uprzejmych uśmiechów i rozbolały ją mięśnie twarzy.
Pobiegła prędko do obozu, lawirując między krzątającymi się członkami karawany, wskoczyła zwinnie na wóz i porwała zeń jeden z kuferków. Wróciła do pacjenta równie szybko, co uprzednio zniknęła. Na szczęście do tego czasu nie zdążył odzyskać przytomności. Zajęła się nieprzytomnym troskliwie, używając do tego zakupionych od gospodarzy wiktuałów i zapasu ziół.
_________________
20% bardziej musztardowa
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

Podobne Tematy
 
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
theme by michaczos.net & UnholyTeam
Tajemnice Antagarichu :: Heroes of Might & Magic 1,2,3,4,5,6 Forum