- Hmm, jest prawie południe, więc słońce w zenicie usunęło wszelkie cienie ze wzgórza.
Powiedział do siebie Legionowski złodziej.
- Za 5min będę na górze, tylko co potem?
Wiek: 36 Dołączył: 25 Mar 2009 Posty: 52 Skąd: Magistrat
Wysłany: 2009-07-13, 19:01
Inkwizytor zaniepokojony nieobecnością zwierzchnika któremu pozostawił pieczę nad wzgórzem dostrzegłszy sylwetką złodzieja, do tego heretyka co całkowicie rozwiało możliwość jakichkolwiek pertraktacji, z okrzykiem na ustach, wiarą jako pancerz i browning M2 z amunicja ze zubożonego uranu ruszył z odsieczą. Po oddaniu kilku strzałów ostrzegawczych i wygrzebaniu się z pod stosu łusek nie dojrzał żadnych śladów oponenta. Następnie po zlustrowaniu okolicy i ocenieni iż w pobliżu nie ma więcej wrogów Prawdziwej Wiary przystąpił do poszukiwań zaginionego Inkwizytora na jakże ważnym punkcie strategicznym którego zajęcie przyczyniło się do umocnienia pozycji Imperium.
_________________ I`ll let the wind blow out the light
cuz it gets more painfull every time I die.
Wiek: 29 Dołączył: 31 Maj 2009 Posty: 188 Skąd: Czy to ważne?
Wysłany: 2009-07-13, 20:20
Zaś w imię niepisanej, prastarej, zapisanej pięć minut temu zasady "Gdzie Mordimer bije, tam Fergard korzysta", półdemon uroczyście zajął wzgórze, po czym otworzył na nim bar szybkiej obsługi "McFergard".
_________________ Your hope ends here... And your meaningless existence with it!
Wiek: 29 Dołączył: 31 Maj 2009 Posty: 188 Skąd: Czy to ważne?
Wysłany: 2009-07-21, 11:39
- MUAHAHAHA! - Fergard zaniósł się okrutnym, opętańczym śmiechem, po czym rzucił "Bardzopotężnezaklęciektóregoniemożnawżadensposóbrozproszyć" i zmiótł wszelkie oznaki zelfienia.
- Nie potrzebuję restauracji. Wystarczy mi ta górka... - Półdemon rozmarzył się. Podstawił sobie fotel obity skórą jednorożca i rozsiadł się w nim wygodnie.
_________________ Your hope ends here... And your meaningless existence with it!
W końcu na górkę podczłapał rzezimieszek. Gdy zobaczył wygodnie usadowionego demona w fotelu postanowił się podkraść po cichutku od tyłu. Po czym złapał za oparcie i z całej siły machnął w dół. Fotel razem z demonem poleciał do tyłu i stwór zaczął się toczyć w dół fikając koziołki. Złodziej wypchnął fotel za demonem, a sam położył się na trawie pogwizdując i obserwując niebo...
Wiek: 29 Dołączył: 31 Maj 2009 Posty: 188 Skąd: Czy to ważne?
Wysłany: 2009-12-15, 21:03
Fergard po raz kolejny wdrapał się na górkę. Minę miał nietęgą: Wyglądał nieco emowato, prawie jak "Rosyjsko - Alkmaarski Strzelec". Ignorując oburzonego złodzieja, wyciągnął nieśpiesznie laskę dynamitu zza pazuchy, po czym podpalił lont i zaczął z chorą fascynacją przyglądać się iskrzącemu sznureczkowi. Czapa wpadł w panikę: Zaszarżował na półdemona, po krótkiej szamotaninie wyrwał mu ładunek z ręki, po czym pobiegł byle dalej od wzgórza. Chwilę później okolicą targnęła eksplozja, a z nieba zaczęły spadać kawałki "Czapa McNuggets".
- Ot, przywiązanie do wartości zgubą demona... - Stwierdził filozoficznie Stratoavis, po czym rozsiadł się w swoim fotelu.
_________________ Your hope ends here... And your meaningless existence with it!
Wracając z chrupiącym McNuggets-em w ręce, Czapa ciągnął w drugiej wielki czarny worek. Gdy podszedł do fotela zapytał beznamiętnie:
- Nie masz ochoty na świeżutkie mięsko?
Po czym otworzył worek pokazując zawartość demonowi. Demon jak to demon łasy na świeże ciałko wsadził głowę w worek i zaczął jeść. W ułamku sekundy Złodziej nałożył cały worek na demona po czym zapiął suwak i wrzucił na podjeżdżającego tira, który zmierzał do Timbuktu.
Wiek: 29 Dołączył: 31 Maj 2009 Posty: 188 Skąd: Czy to ważne?
Wysłany: 2012-05-08, 16:26
Wobec faktu, że wzgórze zdążyło już zarosnąć mchem i stęchlizną(nie pytajcie, jak rośnie stęchlizna), Fergard chwycił za kosiarkę i wymiótł wszystko, co mogłoby mu przeszkadzać w ponownym objęciu wzgórza w posiadanie. Szczerząc zęby, półdemon rozsiadł się wygodnie w swoim fotelu, obserwując polankę nieopodal. Sztandar Stratoavisa powiewał epicko na wietrze, sygnalizując wszystkim zebranym, że to półdemon rządzi teraz wzgórzem.
_________________ Your hope ends here... And your meaningless existence with it!
Dołączył: 31 Sty 2007 Posty: 116 Skąd: Dolina Roztoki
Wysłany: 2012-06-28, 12:25
- Po moim trupie! - chwilę później na górce pojawił się Rogin z miotłą w ręku, ustawił się bokiem w stronę Rimego i siarczyście przywalił mu w łeb. Na koniec pozamiatał resztki krasnoluda. - Jeeee!
_________________ Zwycięstwo nauczy nas niewiele, porażka zaś tysiąca rzeczy.
Nie dyskutuj z debilem.
Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
No cóż, wakacje na wsi jednak się do czegoś przydają...
używając elektrycznego pastucha zgania rogaciznę ze wzgórza po czym wygodnie rozsiada się na szczycie z wiaderkiem maślanki do smarowania pleców...
Po jakże pomocnej kuracji poddawania się okłada młodych, dziewiczych elfich piersi pełen nowych sił inkwizytor powrócił na wzgórze.
Stojąc twarzą w twarz z demonem wyciąga spod płaszcza opasłe tomiszcze "Egzorcyzmów dla średniozaawansowanych", którym wali przeciwnika miedzy rogi. Następnie, zainspirowany radwańskomanią poprawia bachandem a na koniec forehand'em zrzuca ze wzgórza.
Dołączył: 31 Sty 2007 Posty: 116 Skąd: Dolina Roztoki
Wysłany: 2012-07-09, 11:07
Na sportowo, ta? :P
Po jakimś czasie Vogel usłyszał tętent kopyt - w jego kierunku zbliżał się Rogin jadący na czarnym koniu z malletem w ręku. Inkwizytor nie uciekł zbyt daleko ponieważ jeździeć dogonił go i powalił siarczystym uderzeniem w twarz na ziemie. Chwilę później zlazł z konia i wywalił nieprzytomnego Vogla z górki
_________________ Zwycięstwo nauczy nas niewiele, porażka zaś tysiąca rzeczy.
Nie dyskutuj z debilem.
Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
- Tak by nie będzie, do gry wchodzi kawaleria Sam tego chciałeś
Vogel pobiegł do pobliskiego zagajnika gdzie pod siatką maskująca stał jego ukochany Sherman. Maszyna odpaliła natychmiast i po bezpośrednim trafieniu w demona rozjechał jego pozostałości wgniatając je tak dokładnie w glebę, że już nawet eksperci z CSI nie byli by wstanie odkryć po nim śladu.
Po wszystkim wygodnie rozsiadł się na wieżyczce i odpalił fajkę podziwiając widoki rozpościerające się pod jego wzgórzem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum