Wiek: 111 Dołączyła: 27 Maj 2007 Posty: 936 Skąd: Popielisty wschód
Wysłany: 2009-05-05, 14:28
Saemiel - nie chodzi o to, że rozumie co koń myśli czli, że np. że rycerz który go dosiada jest kompletnym imbecylem; ale o to, że zna reakcje swojego konia czyli, wie że teraz koń się boi, czuje się zaniepokojony etc. Kiedyś to tylko na zachodzie uważano, że zwierzęta nic nie czują i na dworze króla Francji palono żywcem koty i robiono inne dyrdymalstwa ze zwierzętami, ale na wschodzie Europy skrzywdzenie konia to tak, jakbyś skrzywdził człowieka. Zarówno w Polsce jak i na Rusi, Bizancjum czy Turków, Arabów i Persów. Wszyscy na wschodzie wiedzieli, że zwierzęta mają jakieś odczucia, a konie niekiedy traktowali lepiej od ludzi. Zatem nie pisz mi, że kiedyś w ogóle nie było więzi między jeźdźcem a koniem, kiedy była. Ba, u mongołów czy scytów dziecko zamożniejszych dostawało w odpowiednim własnego konika by razem z nim dorastał a koń znał go i on konia by byli niepokonanymi jeźdźcami. Widać, że na historii słaby byłeś....
_________________ Szaleństwo jest bramą, po której znajduje się nieśmiertelność. Nieśmiertelni mają wgląd na czas i przeznaczenie, a mając wgląd ma się też wpływ. Poddaj się władzy Mojrom, byś się nie rozpadł.
Dobra, ale Imperium w Nevendaar to jak myślisz, jest wzorowane na wschodzie czy zachodzie? A zwyczaje rycerskie chcąc nie chcąc to stamtąd przejęliśmy, nie wiem ile, ale można założyć, że ta akurat tak. Zresztą coś mi się zdaje, że ty mówisz tutaj raczej o wczesnym średniowieczu, zwłaszcza, że wspomniałaś tutaj o Persji i o szeroko rozumianej Arabii oddzielnie.
No i nie ma co porównywać jakiegoś Turka który ma jednego konia i jeśli go straci to ma niezbyt ciekawą sytuacje do rycerza który nawet jeśli też ma jednego konia to na pewno ktoś z jego rodziny ma jakieś stadniny skąd go kupi za pół darmo, albo nawet za normalną cenę, wszak większość rycerzy do biedoty nie należała, a jeśli był biedny to utrzymywał go jakiś możniejszy.
Ale to i tak jest szczegół, to jak wyczuwa się konia ma związek tylko z tym czy ktoś w ogóle zna się na koniach (a nie każdy rycerz się na nich znać będzie) i czy poznał dostatecznie konia, czyli ile czasu go ma.
A co ma piernik do wiatraka? To co jest w Nevendaarze to są tylko nasze domysły lub próby uwleczenia tego w fakt. Osobiście jestem za uwzględnianiem realizmu niźli domysłów.
Co do jeździectwa... i rycerzy... Rycerz może i to nie imbecyl, a konie bojowe to wręcz szkolona maszyna, ale każdy rycerz musiał posiadać umiejętności jeździeckie inaczej by się nawet w siodle nie utrzymał, dlatego więc jeździectwo to jest nie tylko umiejętność utrzymania się siodle i kierowanie, ale też właśnie poznanie \reakcji konia na różne elementy zewnętrzne.
Wiek: 111 Dołączyła: 27 Maj 2007 Posty: 936 Skąd: Popielisty wschód
Wysłany: 2009-05-05, 15:32
Imperium ma elementy głównie zachodu, ale użyłeś stwierdzenie podłóg którego we wszystkich dawnych czasach zwierzęta (a również i konie) traktowano jako przedmioty. Rzecz polegała na tym, że były wielkie masy terytorium i okresów gdzie konie były na równi z człowiekiem a nawet więcej.
Saemiel napisał/a:
No i nie ma co porównywać jakiegoś Turka który ma jednego konia i jeśli go straci to ma niezbyt ciekawą sytuacje do rycerza który nawet jeśli też ma jednego konia to na pewno ktoś z jego rodziny ma jakieś stadniny skąd go kupi za pół darmo, albo nawet za normalną cenę, wszak większość rycerzy do biedoty nie należała, a jeśli był biedny to utrzymywał go jakiś możniejszy.
Armia wschodnia (turecka, perska czy arabska z czasów świetności arabów) była armią zawodową. Po śmierci konia Szach Sułtan czy inny Emir wykupywał konia i znów nadawał się do walki. Jak ktoś żył z koniem 21 lat to się szybko przestawi na innego konia i nauczy go nowych nawyków. A rycerstwo europejskie to co? Interesowało się tym, by koń nie bał się wrogiej szarży a w późniejszym okresie by nie strachał się wystrzału muszkietów czy innej broni palnej.
Saemiel napisał/a:
mówisz tutaj raczej o wczesnym średniowieczu, zwłaszcza, że wspomniałaś tutaj o Persji i o szeroko rozumianej Arabii oddzielnie.
Scytowie i Persja to starożytność i wczesne średniowiecze. Arabowie to od wczesnego średniowiecza do jego pełnego średniowiecza. Turki to od renesansu do właściwie drugiego kryzysu orientalnego, kiedy zaczęto powolną reorganizację Turcji przy pomocy ekspertów Pruskich. Mongołowie to od pełnego średniowiecza do właściwie do dzisiaj.
Tak czy siak, chodzi o to, że jeździec potrafi przeczuć reakcje swojego konia. Przestawienie się na innego oczywiście zajmuje trochę czasu, ale po pewnym czasie zaczyna wiedzieć, kiedy może koń ugryźć a kiedy ucieknie w panice. Na dzieńdobry nikt się tego nie uczy. Dlatego można dać modyfikatory, albo zastąpić ten wyraz innym. Ale to zostawiam wam.
_________________ Szaleństwo jest bramą, po której znajduje się nieśmiertelność. Nieśmiertelni mają wgląd na czas i przeznaczenie, a mając wgląd ma się też wpływ. Poddaj się władzy Mojrom, byś się nie rozpadł.
Ja żadnych domysłów nie piszę, tak było. MachaK piszę o wschodnich obyczajach i czasie kiedy Polska była na wpół pogańska, albo jeszcze wcześniejszych.
Ja piszę o rycerstwie, bo w tym kontekście mi się nie podoba jeździectwo. Rycerze mieli stajennych, niektórzy specjalizowali się w tresurze koni, ale treserzy bynajmniej nie byli wrażliwie na końskim punkcie. Inaczej by się im nie udało tak wytresować koni by nie bały się hałasu. To już trochę abstrakcja, bo piszę o czasach jeszcze późniejszych, ale na przykład strzelano z pistoletów tuż koło ucha źrebaków, by przyzwyczaić go do huku wystrzału. Właśnie o to chodziło by rycerz nie musiał się później męczyć z koniem i patrzeć na jego kaprysy. Rycerz szedł tylko do stajni wybierał najlepszego rumaka i pędził w bój, a jeśli koń uciekał w panice... Cóż, taki koń nie powinien brać udziału w bitwie jeśli uciekał. Wtedy marny los jeźdźca i raczej nie miał później okazji lepiej poznać konia.
Tak czy siak, w Europie to nie rycerz dbał o to by koń sprawował się jak należy tylko jego słudzy.
Wiek: 29 Dołączył: 07 Mar 2009 Posty: 341 Skąd: Tarnowskie Góry :)
Wysłany: 2009-05-13, 10:11
Zręczne palce i kradzież kieszonkowa to chyba to samo?
Etykieta i heraldyka powinny być chyba razem, jako jedno.
Empatia, że w sensie?
Postać bez oburęczności nie może walczyć dwuręcznymi brońmi, czy może mieć dwie jednoręczne naraz.
Wiek: 111 Dołączyła: 27 Maj 2007 Posty: 936 Skąd: Popielisty wschód
Wysłany: 2009-05-13, 12:34
Alexij Septimus napisał/a:
Empatia, że w sensie?
Strona wstecz - osobnik potrafi rozpoznać emocje innych istot humanoidalnych, kiedy tyczy się to innych ras testy są trudniejsze o 5; nieudany test oznacza złą interpretację emocji [MG nie powinien o tym informować graczy]
Vogel Serapel napisał/a:
Chodzi o znajomość tej dziedziny czy talent do niej
Strona wstecz osobnik potrafi śpiewać, tańczyć, malować czy co tam sobie wpisze; w połączeniu z wypatrywaniem\nasłuchiwaniem może naśladować czyiś styl; nieudany test oznacza fałszowanie)
Alexij Septimus napisał/a:
Ta lista się z Newerwinter kojarzy :)
Ostatnio wszystko graczom się kojarzy z NWN lub TES. Zwłaszcza kiedy tacy komputerowi przechodzą na papierkowe. Czyli brak rewelacji
_________________ Szaleństwo jest bramą, po której znajduje się nieśmiertelność. Nieśmiertelni mają wgląd na czas i przeznaczenie, a mając wgląd ma się też wpływ. Poddaj się władzy Mojrom, byś się nie rozpadł.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum