Znalezionych wyników: 1498

Ktoś ma jeszcze link do arkidisa (jakby ktoś zapomniał - forum zastępcze, kiedy disciples.pl padło).

Duch minionych świąt Bożego Narodzenia przestrzega Was!

Na forum Akelli zapytałam czy są szanse kontynuacji prac nad Disciplesem (jakimkolwiek) to moderator forum odpowiedział, że są zerowe. W powodzie podał to, że studio zostało zamknięte.

Komentarze mają znajdować się w temacie komentarzy
byzsla

A ja na najbliższy tydzień raczej wypadam. Najpewniej z tego tytułu nie będzie żadnych postojów, ale dla przyzwoitości informuję.

Mi najbardziej pasuje wizja wampirów z World of Darkness - wampiry nie są autsajderami jak w 99% produkcjach o wampirach. Żyją ze społeczeństwem, ale nie żyją całkowicie. A co najważniejsze - wypicie krwi nie powoduje jego śmierci ani przeistoczenia się w wampira (jak to jest w wielu, wielu produkcjach). I co najważniejsze - jest wiele rodzajów wampirów. Od brzydkich Nosferatu po arystokratycznych Venture. A nie, że wszyscy są metroseksualistami lub głodnymi bestiami.

Kampanie będą przerabiane, ale przerobienie nie będzie permanentne. Przykładowo nigdzie nie będzie mapy morskiej, bo w kampanii nigdzie akcja nie działa się nad morzem.

Map kampanijnych zbytnio przerabiać nie mogą. Mówili o tym gdzieś tam. Zatem te mapy-labirynty kampanii zbyt wiele się nie zmienią. Ale jest materiał dla scenarzystów od tym misji pojedynczych, że będą bardziej sensowne, gdzie można wymanewrować wroga.

Trawa - to nie jest kwestia o którą warto kruszyć kopie. Taki dodatek, najpewniej będzie można go usztywnić, wyłączyć czy co innego.

Taki newsick

Aby mapy nie przypominały korytarzy dodany został otrzymany element, grupowo zwany "trawą". Będą to pola na które będzie wejść a nie będzie to goła ziemia, udeptana ścieżka czy kamienna droga. Będzie kilka tego typu rodzajów i dla każdej będzie można regulować gęstość.

A tutaj materiały

http://www.disciples3.ru/...th_grass_01.jpg
http://www.disciples3.ru/...th_grass_02.jpg
http://www.disciples3.ru/...th_grass_03.jpg
http://www.disciples3.ru/...th_grass_04.jpg

http://www.youtube.com/wa...d&v=5ce27oKaL7g

Wystarczy obejrzeć kilka odcinków i jest duża szansa zarażenia.

A tutaj pony w formie kart do MTG
http://armonytaw.deviantart.com/gallery/

To jest konwersja mapy z D:SL na D2. Co i jak można było - tak się zrobiło. Ograniczenie poziomu jest, bo w oryginale drzewko nie było ograniczenia drzewka tam. Jednostki tu i tam są takie, jakie mniej-więcej były w oryginale, tak też sprzęt. Gdzieniegdzie są lekkie uchybienia dla urozmaicenia, ale generalnie ksero podstawy. Skryptów nie bardzo umiem używać, więc ich nie daję (źle użyty skrypt bardziej psuje niż ich brak).

Nieznany epizod z życia naszego administracyjnego wampirka.

-Rasa panów tak? Ta rasa kiedyś podbije świat. I co dalej? Będzie regres, dekadencja i upadek. W innych światach nie ma co szukać władzy, bo tam inne warunki i nawet pięciu lat nie przeżyją. Inny klimat, inne jedzenie. Zapadnie się ta rasa w beznadziei. Ale jak chcesz, idę sobie-

Odwróciła się i wyruszyła w las.

Mitochia wstała i obróciła się w kierunku wejścia do miasta. W przeciwieństwie do Arthrona nie chciała wejść do Złotego Grodu - dla gospodarza nie byłoby zaszczytem pokazać uszkodzone miasto, przez moje smoki. A i wejście do jego pałacu, świątyni czy jakiegoś innego oficjalnego budynku było zbyt niebezpieczne. Pomijając formy grzecznościowe i całą etykietę zaczęła owa mówić następująco, ignorując Naamę

-Powiedz mi, co ja Ci takiego zrobiłam? Czy zabiłam Tobie najwyższego kapłana? A może króla Twego ludu? Splądrowałam główną świątynię, albo co innego?- podniosła tutaj prawą rękę i dwa razy kiwnęła dłonią -Przez kilkadziesiąt lat zostawiłam was wszystkich w spokoju, bo wszystko szło w dobrym kierunku. A co Ty teraz odwalasz? Moi wyznawcy uniemożliwili żadnym nekromantom zalać świat żywymi trupami, żadnym demonologom przywoływać zastępów diabłów; w zamian są paleni, topieni i rozpuszczani w kwasach. I to mi nie przeszkadzało. A ty co robisz? Żerujesz na innych, swoją moc podnosisz kosztem innych. Jak to się tak godzi? Pokój psujesz, wojnę niesiesz. A teraz ja muszę to wszystko korygować. I teraz czekam, na Twoje wyjaśnienia, bo coś z tym wszystkim muszę zrobić. Opowiecie wszystko, Ty i inni, ja zrobię co trzeba i znów wrócę do swojego pałacu i będziecie mogli robić co się wam chce.

Mitochia jak usiadła szybko wyczuła, że Arthron jest bardzo blisko. Oczy z jednej strony rozruszały się by znaleźć źródło jego energii i znalazły.

-Arthron, będziesz tam siedział czy przyjdziesz tutaj?

Kiedy to smoki powoli oddalały się z miasta owo powoli zbierało się do porządków. Płacz i lament był, bo być musiał. Dzień ten był już pełen wrażeń dla mieszkańców, lecz los nie pozwolił im dać spokoju. Otóż do strażników na wschodzie murów dotarły wieści od strażników w terenie, że nadchodzi "coś". Wysoka istota, z mrówczym łbem, muszymi oczyma i w ogóle dziwną posturą oraz suknią. A idąc wydaje skrzypienie. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że idzie do miasta.

Nie rozpoznali w tej wędrowczyni bogini, ponieważ całe pokolenia jej kult był zabroniony i tylko nieliczni heretycy mieli odwagę i interes w tym, by ją czcić.

I pani dotarła do bramy, która była już zamknięta. Wielkie, dębowe wrota z metalowymi elementami stanowiły istotną przeszkodę, a kulturalne pukanie było niemożliwe. Trzeba było wołać.

-Heeej!- poszło klasycznie i prostacko -Wpuśćcie mnie! Do waszego wodza mam posłanie!
-A kim wy jesteście?! padł głos jakieś ze strażników
-Mitochia!
Po tych słowach strażnicy złapali się za głowę. Całe pokolenia właściwie nikt nie widział żadnego dowodu na jej istnienie. Nie dowierzali, co było rzeczą dla śmiertelnych całkowicie normalną. Po chwili szoku strażnik w końcu odezwał się
-Czekajcie!

Mitochia usiadła i zastygła w bezruchu.

Jak coś to ja jestem w stanie szybko zamknąć akcję mojej postaci. Wystarczyłoby mi ze dwa, trzy dni moich działań i mogę znów wrócić do letargu i siedzenia na tronie do końca świata i jeden dzień dłużej.

Star Wars. Star Treka całego nie udało mi się obejrzeć, więc trudno dokładnie określić.

Kto by wygrał?
Sarah Kerrigan czy Anakin Skywalker*?

-Będę musiała pójść do Faryziosa oraz tego nowego, rogatego boga. Najgorsze, że będę tego musiała dokonać osobiście.-

Kiedy jej gość znikał w oddali zaczęła powoli organizować rytuał, by mogła osobiście stanąć w świecie materialnym. Przeszła do jednej z pustych sal na piętrze a po drodze wzywała swoich pomagierów w liczbie trzydziestu. Poustawiała ich tak, aby tworzyli dwa, nakładające się na siebie trójkąty, a dla znawców gwiazdę heksagonalną. W jej środku stanęła bogini, po czym służba zaczęła mruczeć. Wpierw cicho, potem coraz głośniej. Z ramion gwiazdy wyskakiwać zaczęły iskry a po krawędziach pojawiał się błękitny płomień. Płomień rósł i rósł a jej końce dążyć do punktu centralnego gwiazdy. Kiedy płomienie zeszły się w jedno doszło do czystej eksplozji. W pałacu już nie było bogini. Sfera nie została zablokowana, by smoczki mogły ewentualnie wrócić do swoich legowisk.

Gdzieś w lesie na północy świata doszło do dziwnego huku. Żadne drzewo się nie połamało, nic się nie zapaliło, żadnego dymu nie było widać. Huk jednak był i to znaczny. W środku tego huku znajdowała się ona - Mitochia. Kręciło się jej w głowie, bo dawno tego nie robiła.

"Rany, jak tu się wszystko pozmieniało! I jak to zwykle na gorsze!". Po tych przemyśleniach szła w kierunku energii Faryziosa. Tutaj, na tej sferze, łatwiej szła interpretacja i lokalizacja typów energii niż w jej pałacu, więc nie powinno być problemów. Jej skrzypienie raczej nie sprowadzi nikogo, kto mógłby sprawiać kłopoty, a gawedź może sobie oglądać i opowiadać bajki na następne pokolenia.

W wyniku rozmów na chacie ze swej strony robię tak.

-No dobra- Mitochia wstała ciężko ze swego siedzenia -Mając jakieś dane mogę wykonać jakiś ruch.- klasnęła w dłonie -Wszystkie SD do mnie!- po chwili do sali przychodzi dziesięć srebrnych smoków. Małych, bo raptem dwu i pół metrowych. Skierowała się teraz do Ael-Niggurath -To są moje smoczki. Nie są one zbyt potężne, ale oprą się większości zaklęć i broni, a czemu się nie oprą to jakoś przeżyją. Jak to smoki.- skierowała się do smoków -No dobra małe, idźcie do miasta lwów, gdzie przebywa Faryzios i dokonajcie zniszczeń takich, jakich będziecie mogli. Jak wypatrzycie jeleniowatych lub satyrów to im pomóżcie.- Smoki poleciały. Zwróciła się bogini do gościa -To powinno chyba pomóc

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-

Na porannym nieboskłonie, w Zlotoiogorodzie, powoli pojawiało się zakłócenia przestrzeni, które widoczne było jako lokalne zafalowania obrazu. Z tych fal powoli wyjawiały się sylwetki. Strażnicy wypatrzyli sylwetki smoków i zaczęli bić na alarm. Tłumy, przebudzone nad ranem, zaczęły zbierać się do stworzenia jakiegokolwiek oporu, nim wielcy wojownicy będą mogli dokonać jakiś akcji. Kiedy się organizowali jakoś gadziny były już w pełni w tym wymiarze. Srebrne i piękne, ale stosunkowo niewielkie. Chociaż były małe to pokazały swoją siłę. Ogień zaczął trawić budynki w różnych dzielnicach miasta. Dwie bestie nieustannie krążyły i nie robiły niczego, tylko wypatrywały Satyrów oraz Jeleni. Strzały, bełty, oszczepy i jakieś proste zaklęcia tubylców odbijały się o srebrną łuskę.