Forum Disciples, Disciples 3
Najlepsze forum poświęcone rewelacyjnej serii gry Disciples

Tawerna - King of thy Hill!

Fergard - 2009-07-09, 16:19
Temat postu: King of thy Hill!
Płomiennowłosy półdemon ogarnął pagórek spojrzeniem swoich czerwonych oczu. Nie był za duży, aczkolwiek świetnie naświetlony, wręcz perfekcyjny pod ogródek/miejsce do opalania/elficki zagajnik. Jednak najważniejszy był fakt, że wzgórze było jego. Należao do Stratoavisa, który mógł z nim zrobić co tylko chciał. Fergard przykucnął. Aż nazbyt pewne, że takie znalezisko przyciągnie bandytów/Imperialnych/Karasie/Elfy/Truposze/Zdradliwe demony pragnące zagarnąć ten skarb, jakim było... to wzgórze.



Zabawa podpatrzona z innego forum. Polega to na tym, że forumowicze wzajemnie detronizują się ze wzgórza, nieważne w jak absurdalny sposób. Teoretycznie są już do tego wojny rasowe, ale:

1. Tam mogą wypowiadać się tylko forumowicze należący do jakiejś grupy,
2. Chodzi tam o ogólne udowodnienie wyższości swojej nacji nad innymi.

Tu zaś nic nie stoi na przeszkodzie, by sojusznicy wbijali sobie nawzajem szpile tylko po to, by zdobyć pagórek.

Oczywiście, jeżeli temat nie będzie zgadzał się z założeniami regulaminu, można go skasować bądź coś w tym rodzaju. Mam jednak nadzieję, że wszystko się zgadza.

So...

Eldim - 2009-07-09, 20:07

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem koncepcję zabawy, jeśli źle, to z góry przepraszam i proszę o usunięcie postu.


Półdemon rozkoszował się widokiem zachodu słońca na swoim wzgórzu. Za jego plecami już czaił się Nekromanta, który czekał na dobrą okazję do ataku. Jednak coś poszło nie tak i nadepnął po drodze na jakąś suchą część roślinności, która pękła i ostrzegła Fergarda. Odwracając się ujrzał Eldima, który bezsuktecznie próbował się ukryć. Stratoavis natychmiast cisnął w niego kulą ognia, która jednak nie trafiła w cel rozbijając się o pobliskie drzewo. Nieumarły czarodziej wysłał wiązkę dziwnej, zielonej energii w stronę swojego wroga, ta zaś trafiła w jego pierś, a sam poszkodowany stoczył się z krzykiem bólu gdzieś w dół.
- Jeszcze tu wrócę - krzyczał w locie Fergard
Eldim uśmiechnął się i skinął głową.
- Inaczej nie nazywałbyś się Półdemonem Fergardzie - odparł już sam do siebie, po czym wbił sztandar Hord w centrum góry.

R'edoa Yevonea - 2009-07-09, 20:15

-Taki śliczny pagórek sobie upatrzyłam, a tam już się przegania jeden pomiot z drugim....

R'ed odjęła lunetę od oka i wojowniczo rozdęła chrapki. Cóż, pomyślała, naprawdę miałam ochotę uniknąć rozwiązania siłowego. Naprawdę.

Popatrzyła z czułością na katapultę i parujące wazy barszczyku.

-Przynajmniej się nie zmarnuje -uśmiechnęła się i jęła nacelowywać machinę na takiego jednego truposza w kapturze...

Saemiel - 2009-07-09, 20:41

- Sir... Znaczy się, najłaskawszy panie, po co nam to wzgórze?
- Ma strategiczne znaczenie, czy tego nie widać? Toż tu nigdzie nie ma takich wzgórz! - Zbeształ podkomendnego demon pełnej krwi.
- Najłaskawszy panie, a tamto? - Podkomendny spojrzał na wcale niedalekie wzgórze, które było również niewątpliwie wyższe. Nawet miało jakieś umocnienia, a i puste stało.
- Ślepcze, tamto leży w cieniu! Zresztą jak śmiesz kwestionować moje rozkazy?! - Wydarł się tak głośno na śmiałka, że niechybnie głos poniosło, hen, daleko. Zajętego przez elfy wzgórza, niestety, nie omijając. Zaraz zaczęły świstać strzały nad głowami, a i nie rzadko, po głowach Legionistów.
- Chwilowo wycofujemy się na tamto wzgórze! - Ryknął potężnie. Po czym jedno oko błysnęło złośliwie, jakby coś ciekawego wpadło do łba demona.

****

- Staczać go! - Saemiel rozkazał, pewny już swego tryumfu. Całe szczęście, że to wzgórze było wyższe. Chochlik który był obwiązany sznurami patrzył na niego błagalnie.
- Powiedziałem: staczać! - Tym razem rozkaz wykonano bez szemrania. Przecięto wszystkie liny, a najtłustsze chochliki jakie udało się tu przetransportować poczęły się staczać. Pierwszymi ich ofiarami byli wykonawcy rozkazu, owi chrupnęli niemiło. Przynajmniej nie będą się nadawać, nawet gdyby Hordy ich wskrzesiły, pocieszył siebie Saemiel.
Tymczasem staczające się chochliki dopadły już naświetlonego, elfickiego wzgórza. Były solidnie rozpędzone, na ile można było ocenić bez trudu powinny przejechać po szczycie, przy okazji oczyszczając je z elfickiego plugastwa.

****

- Hahahaha! - Śmiał się demon podczas gdy jego żołnierze chwilowo zeskrobywali elfy z podłoża.
- No i niech ktoś spróbuje mnie stąd przegonić! - Krzyknął w przestrzeń, pewny, że gdy wszyscy usłyszą o takim manewrze nie będą śmieli nawet zbliżyć się do tego wzgórza.

Nagash ep Shogu - 2009-07-09, 21:27

Demon najpierw usłyszał jakieś zawodzenie. Gdzieś daleko, dalekoooo... Ale zawodzenie przerosło w piekielna kakofonię dźwięków, w jakiś infernalny jazgot i zbliżało się, zbliżało!

Drzewa pękały w pół, niebo się waliło na głowy, trawa więdła, dziewice traciły wianek, taka to moc parła na Wzgórze. Piekielne sługusy rozumiejąc, że oto nadchodzi Ostatni Sąd z wzgórza czym prędzej czmychnęli. Uciekli. Nooo, zapieprzali tak, że kapcie pogubili.

Zaś na wzgórzu rozsiadł się Nagash, cięgiem tęsknie zawodzący na skrzypcach.

- No! I niech ktoś mnie teraz spróbuje od grania odciągnąć i ze wzgórza wygnać - warknął za umykającymi demonami.

R'edoa Yevonea - 2009-07-09, 22:17

Wtem wampir poczuł coś... coś... jakby mięsko? Odwrócił się, zaskoczony przerywając kocie jęki rzęchła trzymanego w dłoniach.

Elfka uśmiechnęła się tak pięknie jak tylko elfki potrafią i zważyła w dłoni talerz.

-Klopsika? :devil:

DeathCloud - 2009-07-10, 12:06

Lisz spojrzał się na wzgórze:
- Phi jakiś pagórek , nie warty uwagi?
Wtem dojrzał Redoe.
- Red? Bez komentarza.
Owrócił się i poszedł
Ten arogancki brak zainteresowania tak zezłościł elfkę że ignorując wszelkie prawa wyciągnęła z kieszeni (sukienki) zdobyczny krasnoludzki młot* i ruszyła na stojącego pod nieopodal, obróconego plecami Arcylisza. Zamachnęła się i uderzyła lecz zamiast kruszonych kości usłyszała dźwięk łamanego drzewa. Zdarła z powalonej postaci granatowy płaszcz i ujrzała połamany krzak zamiast truposza. Wtedy usłyszała z góry:
- BUHAHAHAHAHA!!!!!
Na wzgórzu stał okryty szaroniebieskimi badarzami** DeathCloud

* Anime Cliche
** A co myśleliście że bez płąszcza będe nagi?: P

Czapa - 2009-07-10, 14:22

Tym czasem nieopodal czaił się Legionowski złodziej obserwując wszystko z ukrycia.
- Hmm, chyba nadszedł czas aby użyć tajnej broni.
po czym odwrócił się tyłem do pagórka i otworzył klatki z Kretami.
- No to tak jak was trenowałem. Idźcie - powiedział szeptem do kretów.
Po chwili truposz zapadł się w ziemi, z której wystawała tylko głowa. Złodziej podszedł spokojnym krokiem i sztyletem ją odciął po czym rzucił w stronę Red szczerząc zęby.
- Może partyjka w Savę? :->

Eldim - 2009-07-10, 18:04

Eldim wskoczył na pagórek tak szybko, jak tylko pozwoliły mu na to jego nogi. Kaptur skrywał jego mroczne oblicze, zaś jego usta przemielały jakiś pokarm. Czapa obrócił się na pięcie i ujrzał skrytą płaszczem sylwetkę Nekromanty. W ręku trzymał nowy zestaw z KFC, chrupiący kurczak w panierce, frytki i sałatka meksykańska, do tego darmowe Pepsi i ketchup!

Złodziej legionów nie wierzył własnym oczom.
- To już?! - wrzasnął do Hordziaka demon
Eldim spojrzał się złośliwie spod kaptura, na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
- Wziąłem przedostatni zestaw - odparł ze spokojem, po czym spojrzał na biegnącego złodzieja w kierunku najbliższego punktu KFC.
- Kłamałem, zestawów już nie ma - powiedział już sam do siebie, po czym wybuchnął śmiechem.

mordimer87 - 2009-07-10, 22:40

-Nie cierpie nieumarłych, a jeszcze bardziej tych którzy ich ożywiają- pomyślał Inkwizytor i jeszcze raz spojrzał przez lunetę swego nowego Nikona upewniając sie iż dobrze podał namiary chłopakom ze Stolicy.Wtem niebo rozdarła błyskawica i niczym lanca Archanioła uderzyła w górę.
-To powinno załatwić sprawe, no ruszać sie robotama być ukończona przed zmrokiem-wydał rozkaz i z zadowoleniem patrzył jak kolejne stosy wyrastają na wzgórzu, płomienie powinny być dobrze widoczne na przestrogę dla innych.

Allemon - 2009-07-10, 23:08

O Mordimer. A to zostań tam na górze xD
Vogel - 2009-07-11, 09:28

Inkwizytor nerwowo oderwał lunetę od oka
-Cholera All czemu nie zgoniłeś tego maniaka ze wzgórza już miałem na Ciebie sposób – ostatnie słowa niemal wykrzyczał ciskając w dal antałek gorzałki – cholera teraz wzgórza nie mam a i napić się czego też.
Zdenerwowany szybkim krokiem wtargnął na szczyt wzgórza i stanął twarzą w twarz z drugim Inkwizytorem. Mordimer widząc ogrom gniewu na twarzy kumpla z roboty natychmiast zapragnął poznać przyczynę.
-Vogel na Wszechojca miłosiernie i niepodzielnie rządzącego w niebiosach jak i Imperium wkrótce będzie władać w Newendaar tylko pomijając litość co się stało :?:
-Bo… - nie zdołał nic powiedzieć bo rozmówca natychmiast mu przerwał
-Coś się stało :?: Elfy są w pobliżu albo inne pomioty służące pomiotom mianującym się bogami podległym Wszechojcu miłosiernie i niepodzielnie rządzącemu w niebiosach jak i Imperium wkrótce będzie władać w Newendaar tylko pomijając litość :?:
Złość nagle opuściła inkwizytora, może zawdzięczał to irytującemu fanatyzmowi kolegi a może pomysłowi który zaświtał mu właśnie w głowie.
-A bo widzisz mości Inkwizytorze w służbie Wszechojca miłosiernie i niepodzielnie rządzącego w niebiosach jak i Imperium wkrótce będzie władać w Newendaar tylko pomijając litość –Vogel nie miał problemu z zapamiętaniem tak często powtarzanej sentencji - tam za laskiem na dole wzgórza grupka elfów na drzewach napisała „Mordimer to…” ale nie wiem co to za trzy literowe słowo było ale przypominało pewne czteroliterowe i …
Nie musiał dokańczać nawet zdania Mordimer z dzikim szałem i pieśnią pochwalną na rzecz Wszechojca mił… cholera i mi się udziela, popędził w dół zbocza ze świętą misją zlinczowania kilku elfów. Vogel tym czasem między centralnie ulokowanymi na wzgórzu drzewami rozpiął hamak i uciął sobie drzemkę plując sobie w brodę za wyrzucenie wcześniej antałka z wachtówką.

Czapa - 2009-07-11, 09:41

Wtem powrócił nasz złodziej niosąc kubeczek udek z KFC, który zdobył dopiero w Istambule. Spoczął na drugim pagórku pałaszując ciepły posiłek, przyglądając się i rozmyślając. Gdy nagle dostrzegł śpiącego Voga. Po chwili namysłu wyjął z kieszeni telefon i wystukał numer owego Inkwizytorka:
- Vogel przyjacielu właśnie położyłem na pobliskim pagórku Disciples III i zwój pośpiechu. Niestety najbliższy działający komp jest w Izraelu, więc...
Nie musiał nawet kończyć gdyż ni się obejrzał, a Vog już stał koło niego używając owego czaru.
- Powodzenia w testach. - rzekł Legionista po czym udał się w stronę wiszącego już hamaku raz tylko zerkając jak się kurzy za człowiekiem, a po cichutku dodając:
- Szkoda, że tam prądu nie ma :devil:

Fergard - 2009-07-11, 19:43

Tymczasem Fergard na powrót dotelepał się pod górkę, używając najnowszego wynalazku Ymperialnych - Roweru. Zasapany półdemon zszedł z tej dziwacznej maszyny, po czym zapatrzył się na obecnego władcę pagórka. "Cóż, w końcu ktoś by mnie zrzucił...", pomyślał z roztargnieniem Stratoavis, szykując swój odwet - Zamierzał(Z pomocą sprzymierzonych krasnoludów) skorzystać z balonu, by zrzucić złodziejowi na łeb trzykołowe Daihatsu. Płomiennogrzywy zaczął wyczekiwać, aż krasnoludzcy najemnicy rozpoczną atak. Bardzo się zdziwił, gdy okazało się, że Daihatsu wylądowało tuż przy nim, ledwo milimetry od jego twarzy. Zaskoczenie szybko ustąpiło miejsca złości.
- Wy niemoty od siedmiu boleści! Za co ja wam płacę, do "Kocham Legiony" nędzy?! - Darł się wściekły Fergard, zwracając uwagę Czapy. Legionowy złodziej nie zdążył się jednak nadziwować, gdy 30 - konny potwór rozjechał go na placek przy oszałamiającej prędkości 37 km/h. Stratoavis parsknął śmiechem.
- To wzgórze jest moje. - Stwierdził, czyszcząc opony pojazdu z pozostałości adwersarza.

Vogel - 2009-07-12, 08:32

Po pośpiesznym zbudowaniu stosu i spaleniu nań heretyckiego nasienia zwanego przez złośliwców Disciples trzy i odmówieniu 20tu zdrowaś wszechtatów w pokucie za trzymanie w dłoniach tego paskudztwa inkwizytor powrócił na swoje wzgórze. Ku swemu zdziwieniu na szczycie nie było już złodziejsko legionowego pomiotu Czapy tylko pewien półdemon, o którym kobiety plotkują że jest tragicznym kochankiem. Czart ten siedział w dziwnej maszynie która była w idealnym stanie ot jak nic prosto z salonu, a jak ktoś takie coś kupi to wcześniej musiał odwiedzić inne miejsce…
Inkwizytor ubrany w ciemny garnitur i pod krawatem spokojnym krokiem zbliżył się do siedzącego w samochodzie półdemona.
-Dzień dobry czy mam przyjemność z panem Fergardem :?:
-Taa, a o co chodzi :?:
-Witam reprezentuję firmę Provident i przyszedłem w sprawie spłaty ra…. – To wystarczyło demonowi by ile tchu gnał w dół zbocza i o mały włos nie rozbijając się o drzewa.-…ty.
Inkwizytor spokojnie dokończył kwestię po czym zepchnął samochód w dół góry i ponownie ułożył się na hamaku.

Czapa - 2009-07-12, 13:56

Tymczasem rozjechany Czapa doszedł do siebie. Rozejrzał się lekko zamroczony, dostrzegł jakiegoś osobnika leżącego na hamaku, ale ze względu przymroczenia nie odróżniał kto to jest. Wstał i podszedł łapiąc za hamak, przy czym obudził Ymperialnego, który jednak nic nie zdążył zrobić bo wyleciał jak wystrzelony z procy krzycząc w locie:
- Czapaaaaaaaaaa......

MachaK - 2009-07-12, 14:19

Demoniczny złodziej wprawdzie strącił rywala z góry, ale sam poleciał za nim. Jako, że góra była wolna MachaK przybyła i wetknęła rózgę.
Nagash ep Shogu - 2009-07-12, 17:56

A wampir rozsiadł się obok Machak, razem wypili antałek bimbru, po czym krwiopijca zagrał, a upiorzyca zaśpiewała. Po aramejsku.
Gaderic - 2009-07-12, 22:01

Po czym na górce wylądowały Gadericowe onuce.....a rózga zaczęła się rozpadać. Odór był tak silny, że nawet przedstawiciele hord czmychnęli przerywając swoje wycia.
Gaderic niespiesznie wgramolił się na pagórek.... Rozejrzał się nieprzytomnie, usiadł skonsternowany i zaczął masować nagie stopy....
- Kurde. Musze się kiedyś wykąpać.... Ale dziś robię sobie dzień dziecka!
Po czym wyciągnął manierkę i pociągną z niej łyczek.

Vozu - 2009-07-13, 10:26

-Pff...-powiedział cień, pociągając za wajchę tostera.
Po kilku minutach bombardowania na wzgórzu nie było już najmniejszego śladu po krasnoludzie.
Tu i ówdzie walały się jednak odłamki tostów sporych gabarytów, niektóre zbyt mocno przypieczone. Wzgórze zostało zajęte dzięki potędze sprzętu gospodarstwa domowego.

Czapa - 2009-07-13, 17:15

- Hmm, jest prawie południe, więc słońce w zenicie usunęło wszelkie cienie ze wzgórza.
Powiedział do siebie Legionowski złodziej.
- Za 5min będę na górze, tylko co potem?

mordimer87 - 2009-07-13, 19:01

Inkwizytor zaniepokojony nieobecnością zwierzchnika któremu pozostawił pieczę nad wzgórzem dostrzegłszy sylwetką złodzieja, do tego heretyka co całkowicie rozwiało możliwość jakichkolwiek pertraktacji, z okrzykiem na ustach, wiarą jako pancerz i browning M2 z amunicja ze zubożonego uranu ruszył z odsieczą. Po oddaniu kilku strzałów ostrzegawczych i wygrzebaniu się z pod stosu łusek nie dojrzał żadnych śladów oponenta. Następnie po zlustrowaniu okolicy i ocenieni iż w pobliżu nie ma więcej wrogów Prawdziwej Wiary przystąpił do poszukiwań zaginionego Inkwizytora na jakże ważnym punkcie strategicznym którego zajęcie przyczyniło się do umocnienia pozycji Imperium.
Fergard - 2009-07-13, 20:20

Zaś w imię niepisanej, prastarej, zapisanej pięć minut temu zasady "Gdzie Mordimer bije, tam Fergard korzysta", półdemon uroczyście zajął wzgórze, po czym otworzył na nim bar szybkiej obsługi "McFergard".
R'edoa Yevonea - 2009-07-13, 20:25

... a R'edzia wytruła mu wszystkich klientów więc przeniósł biznes gdzieś z daleka od lasów... (i górki też). :devil:
Fergard - 2009-07-21, 11:39

- MUAHAHAHA! - Fergard zaniósł się okrutnym, opętańczym śmiechem, po czym rzucił "Bardzopotężnezaklęciektóregoniemożnawżadensposóbrozproszyć" i zmiótł wszelkie oznaki zelfienia.

- Nie potrzebuję restauracji. Wystarczy mi ta górka... - Półdemon rozmarzył się. Podstawił sobie fotel obity skórą jednorożca i rozsiadł się w nim wygodnie.

Czapa - 2009-09-08, 19:57

W końcu na górkę podczłapał rzezimieszek. Gdy zobaczył wygodnie usadowionego demona w fotelu postanowił się podkraść po cichutku od tyłu. Po czym złapał za oparcie i z całej siły machnął w dół. Fotel razem z demonem poleciał do tyłu i stwór zaczął się toczyć w dół fikając koziołki. Złodziej wypchnął fotel za demonem, a sam położył się na trawie pogwizdując i obserwując niebo...
Fergard - 2009-12-15, 21:03

Fergard po raz kolejny wdrapał się na górkę. Minę miał nietęgą: Wyglądał nieco emowato, prawie jak "Rosyjsko - Alkmaarski Strzelec". Ignorując oburzonego złodzieja, wyciągnął nieśpiesznie laskę dynamitu zza pazuchy, po czym podpalił lont i zaczął z chorą fascynacją przyglądać się iskrzącemu sznureczkowi. Czapa wpadł w panikę: Zaszarżował na półdemona, po krótkiej szamotaninie wyrwał mu ładunek z ręki, po czym pobiegł byle dalej od wzgórza. Chwilę później okolicą targnęła eksplozja, a z nieba zaczęły spadać kawałki "Czapa McNuggets".
- Ot, przywiązanie do wartości zgubą demona... - Stwierdził filozoficznie Stratoavis, po czym rozsiadł się w swoim fotelu.

Czapa - 2010-03-07, 22:56

Wracając z chrupiącym McNuggets-em w ręce, Czapa ciągnął w drugiej wielki czarny worek. Gdy podszedł do fotela zapytał beznamiętnie:
- Nie masz ochoty na świeżutkie mięsko?
Po czym otworzył worek pokazując zawartość demonowi. Demon jak to demon łasy na świeże ciałko wsadził głowę w worek i zaczął jeść. W ułamku sekundy Złodziej nałożył cały worek na demona po czym zapiął suwak i wrzucił na podjeżdżającego tira, który zmierzał do Timbuktu.

Fergard - 2012-05-08, 16:26

Wobec faktu, że wzgórze zdążyło już zarosnąć mchem i stęchlizną(nie pytajcie, jak rośnie stęchlizna), Fergard chwycił za kosiarkę i wymiótł wszystko, co mogłoby mu przeszkadzać w ponownym objęciu wzgórza w posiadanie. Szczerząc zęby, półdemon rozsiadł się wygodnie w swoim fotelu, obserwując polankę nieopodal. Sztandar Stratoavisa powiewał epicko na wietrze, sygnalizując wszystkim zebranym, że to półdemon rządzi teraz wzgórzem.
Rime - 2012-05-20, 16:23

Strzelając z kuszy rozsadza drzewiec sztandaru. Kolejnym strzałem ściera kapelusz półdemona.

Od teraz klany będą tu rządzić!

Rogin - 2012-06-28, 12:25

- Po moim trupie! - chwilę później na górce pojawił się Rogin z miotłą w ręku, ustawił się bokiem w stronę Rimego i siarczyście przywalił mu w łeb. Na koniec pozamiatał resztki krasnoluda. - Jeeee!
Vogel - 2012-07-03, 15:50

No cóż, wakacje na wsi jednak się do czegoś przydają...
używając elektrycznego pastucha zgania rogaciznę ze wzgórza po czym wygodnie rozsiada się na szczycie z wiaderkiem maślanki do smarowania pleców... :->

Rogin - 2012-07-03, 15:58

Po chwili znów przybiegł na górkę, pozbyl sie kopniakiem wiaderka, walnąl pare razy z liścia w plecy Vogla i przegonił go miotłą
Vogel - 2012-07-07, 14:22

Po jakże pomocnej kuracji poddawania się okłada młodych, dziewiczych elfich piersi pełen nowych sił inkwizytor powrócił na wzgórze.
Stojąc twarzą w twarz z demonem wyciąga spod płaszcza opasłe tomiszcze "Egzorcyzmów dla średniozaawansowanych", którym wali przeciwnika miedzy rogi. Następnie, zainspirowany radwańskomanią poprawia bachandem a na koniec forehand'em zrzuca ze wzgórza.

Rogin - 2012-07-09, 11:07

Na sportowo, ta? :P

Po jakimś czasie Vogel usłyszał tętent kopyt - w jego kierunku zbliżał się Rogin jadący na czarnym koniu z malletem w ręku. Inkwizytor nie uciekł zbyt daleko ponieważ jeździeć dogonił go i powalił siarczystym uderzeniem w twarz na ziemie. Chwilę później zlazł z konia i wywalił nieprzytomnego Vogla z górki
:-P

Vogel - 2012-07-21, 12:20
Temat postu: WoT dołącz juz dziś
- Tak by nie będzie, do gry wchodzi kawaleria :!: :?: Sam tego chciałeś :!:
Vogel pobiegł do pobliskiego zagajnika gdzie pod siatką maskująca stał jego ukochany Sherman. Maszyna odpaliła natychmiast i po bezpośrednim trafieniu w demona rozjechał jego pozostałości wgniatając je tak dokładnie w glebę, że już nawet eksperci z CSI nie byli by wstanie odkryć po nim śladu.
Po wszystkim wygodnie rozsiadł się na wieżyczce i odpalił fajkę podziwiając widoki rozpościerające się pod jego wzgórzem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group